środa, 28 listopada 2018

Niezykłe muzeum w Pistoi

Zauważyłam to miejsce nieistniejącym podobno „kątem oka”, pędząc z Sofią na zajęcia teatralne. Byłyśmy już prawie spóźnione, ale nie mogłam nie wejść ! Nawet miejsce parkingowe tak jakby na nas specjalnie czekało, tuż przes wejściem. Wpadłyśmy w ostaniej chwili, jak się okazało, przed zamknięciem. Byłam pewna, że jest to kolejny sklep ze starociami, ale jak się okazało nie. Jest tu muzeum, które powstało z pasji. Guido, właściciel jest pasjonatem wszystkiego co stare, ale wszystkiego co ma duszę. Taki fanatyk „ocalić od zapomnienia”. Nie ma tu rzeczy zepsutych, wybrakowanych - wszystko działa.
Mało tego, wszystkiego można dotknąć ! Za pozwoleniem oczywiście. Nie ma tu nic na sprzedaż, ale to nie jest ważne. Mnóstwo jest przedmiotów, które były używane w szkołach, biurach, sklepach ...itd. Wiem, że będziemy tam zaglądały częściej. Tam można się zapomnieć. Dziewczynki już złapały bakcyla. Na pytanie Guido czy nam się podoba, Ania skwitowała : tak !!! Tu jest tak jak u Babci Krysi, tej z Polski (jej prababci - wyjaśnia to wszystkim ), nawet zapach taki sam...
A nasza mama to chciałaby stąd wszystko !
....
No taka jest prawda 

I to nawet dobrze, że rzeczy nie są na sprzedaż 
















1 komentarz: