poniedziałek, 30 października 2017

San Donato in Poggio (FI).


Po 13 latach pobytu tutaj, już wiem, że Toskania, to jak studnia bez dna. Kryje w sobie niezliczone bogactwo ! Czasami wyrzucam sobie, że "coś" odkryłam dopiero teraz i w zasadzie zmarnowałam tyle lat ... Czasami zdarza się, że jestem w stanie zachwycić się czymś bardziej niż zwykle. Tak było wlaśnie w przypadku tego malutkiego miasteczka w Chianti. 
Zawsze przejeżdżałam tuż obok, u jego stóp. Często z nadmierną prędkością i ryzykiem utraty przynajmniej 3 punktów, o czym skrupulatnie informował mnie wyświetlacz ustawiony przy drodze. Tym razem się nie powtrzymałam :) Było warto !!!


















piątek, 27 października 2017

Zosia i Kuba - historia pewnego ślubu

W sobotę 7 października, w piękną słoneczną sobotą, odbył się ślub Zosi i Kuby. Kiedy dostałam od nich pierwszą wiadomość, Młodzi, wtedy jeszcze Narzeczeni, precyzyjnie określili czego chcą i jak ma wyglądać Ten Dzień ! Interesował ich tylko jeden, kontkretny kościółek. Zresztą, Oni sami Wam o tym opowiedzą :)

----------------

Nasza włoska historia zaczyna się już w roku 2016, dokładniej w sierpniu, kiedy to pierwszy raz, wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się do Toskanii. Wtedy to właśnie urzekło nas malownicze miasteczko- Volpaia i jak to się mówi „zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia”. Wiedzieliśmy, że to jest to, że to właśnie w tym miejscu chcemy rozpocząć wspólną drogę życia.  Potem były chwile zastanowienia, tak daleko, kiedy i jak to zorganizować i w ogóle jak się do tego zabrać.  W końcu w dniu 07.03.2017r. zapada szybka decyzja- bierzemy ślub dokładnie za 7 miesięcy i bierzemy go w Toskanii…

I tak  z dniem 07.10.2017 urzeczywistniły się nasze marzenia- wzięliśmy ślub w Volpai.

Wróćmy jednak do początków tej historii, dzień ślubu wyznaczony, ale jak tu się zabrać do organizacji uroczystości? Początkowo podeszliśmy bardzo ambitnie, damy radę sami. Zaczęliśmy gorączkowo przeczesywać Internet w poszukiwaniu wskazówek, jak ogarnąć dokumenty i znaleźć polskiego księdza, który udzieli nam ślubu. W ferworze poszukiwań trafiliśmy na stronę VisiToscana i tu do naszej przygody dołącza Asia, bo to właśnie tej przesympatycznej osobie powierzyliśmy organizację naszego wyjątkowego dnia. Sprawa nie była banalna, bo jak zliczę maile to wymieniłyśmy ich z Asią prawie 150 :)
Jednak już pierwszy mail od Asi to były same konkrety, dokumenty, ksiądz, kościół, fotograf, noclegi, itp. Ba, Asia była już nawet po rozmowie z proboszczem Volpai. Jeden mail, a tyle przydatnych informacji i od razu wszystko stało się możliwe. 
Nie mogę powiedzieć, że potem wszystko było już z górki, bo nie było, natrudziliśmy się m.in. z licencją po łacinie, ale czuliśmy cały czas Asi wsparcie. To jest bardzo ważne, bo nie pozwala się poddać.
Z całych przygotowań pamiętam początki, jak Asia zapytała „A dlaczego Volpaia? Może to przekona księdza proboszcza?”. Odpowiedziałam wtedy, że byliśmy na wakacjach i jak trafiliśmy w to miejsce to wiedzieliśmy, że to jest to. I wysłałam na  potwierdzenie tego poniższe zdjęcie. Dziś po roku, już po ślubie udaliśmy się w to samo miejsce, już jako małżeństwo.














 Tak, spełniło się nasze marzenie!



Asiu,dziękujemy, że napisałaś z nami ten rozdział naszego życia. Twoja pomoc była bezcenna!



Uściski
Zosia&Kuba

Kochani Zosiu i Kubo, dziękuję Wam bardzo za zaufanie, za cierpliwość i doskonałą współpracę. Życzę Wam wszystkiego co najlepsze, bądzicie dla siebie Wszystkim.