Na dobrych kilka tygodni przed świętami rozpoczęła się nagonka na Mikołaja. Oprócz pisania listów z prośbą o prezenty i przygotowywania ozdób choinkowych wpadliśmy na
pomysł odwiedzenia domu Mikołaja w pobliskim Montecatini Terme. Ja najbardziej cieszyłam się na myśl, że cała impreza
zorganizowana była w wyjątkowym miejscu, samym sercu tego uzdrowiskowego miasta w Castello delle Terme Temerici z możliwością wejścia do Tettuccio, bo tam odbywała się część imprez.
Chętnych jak się okazało na miejscu było wielu. Fenomen Mikołaja przyciągnął rodziny z Imoli, Bolonii, a nawet Rzymu. Kolejka po bilety była dłuuuuuga. Nam udało się sprytnie ominąć wszystkich przez wykupienie biletu online. Cena wstępu za osobę dorosłą to 7 Euro, a dzieci do 12 lat – 6 Euro. Dodatkowo po 3 Euro za osobę za możliwość obejrzenia spektaklu. Ostemplowano nas tak żebyśmy mogli sobie w każdej chwili wejść i wyjść poza obręb obiektu w ciągu godzin jego otwarcia. Tak na szybko migawki z tego magicznego miejsca, bo tak naprawdę to chciałam Wam powiedzieć kilka słów o Montecatini.
Atmosfera zbliżających się świąt udzieliła się wszystkim :) No, ale akurat oni chyba nie mieli nic do gadania.
Przed wejściem do laboratorium (można było tam lepić figurki z masy solnej i rysować) uśmiechnęłam się na taki oto widok:
Za kilkanaście lat właściciele zmienią pojazdy na takie:
A wracająco do tematu.
Montecatini Terme, a właściwie fama jego cudownych wód zaczęła przyciągać Włochów z różnych stron kraju już przed wiekami tak, aby w końcu na przełomie XIX i XX wieku, przekształciło się w duże uzdrowisko. Nastąpił znaczy rozwój gospodarczy miasta.
Hotele zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Nie byle jakie zresztą
bo na niektóre z uzdrowiskowych czy kosmetycznych zabiegów było stać tylko
najbogatszych. Dalej można już mówić o reakcji łańcuchowej, po obowiązkowych
zabiegach trzeba było cieszyć się życiem, tak więc zbudowanych zostało wiele
barów, restauracji, butików, klubów nocnych, powstał teatr, pole golfowe i
kasyno. Nie można było odliczać czasu od zabiegu do zabiegu ! Montecatini szybko
stało się miejscem w którym wypadało bywać. Miasto ukochali sobie min. Giuseppe
Verdi, Luigi Pirandello, popularni wówczas włoscy i zagraniczni aktorzy i sportowcy.
Dodam tylko, że w jednym z hoteli w 1957 roku zmarł Christian Dior. Nie zdołam
wymienić wszystkich nazwisk, ale te najważniejsze można przeczytać na kamieniach
wmurowanych w chodnik najpiękniejszej alei w mieście via Tamerici,
prowadzącej z centrum miasta do parku i najbardziej znanego uzdrowiska
Tettuccio.
Wejście do Tettuccio |
Budynek
został zaprojektowany przez architekta Gaspero Maria Paoletti w latach
1779-1781. Przebudowany został na początku XX wieku przez architekta z
Florencji, tak aby jego struktura nawiązywała swoim charakterem do łaźni
rzymskich. W takim stanie Tettuccio istnieje do dziś.
Budynek położony
jest w parku w którym dominują cedry, palmy, sekwoje, akacje. Jak również laur, ale tym to już Was nawet nie
zaskoczę :) Pośród zieleni można dostrzec wiele ciekawych w formie fontann. Jest też kopia porcellino
(dziczka) tego samego, którego już pewnie głaskaliście we Florencji przy Mercato
Nuovo.
Tettuccio
jest znane ze swojego charakterystycznego
kształtu: ażurowej konstrukcji, która na licznych granitowych kolumnach wspiera
dach ozdobiony przepięknymi witrażami. Od tego właśnie dachu bierze się jego
nazwa tetto – dach.
Zadaniem dachu jest między innymi chronienie cennego źródła wód termalnych, wypływającego z fontanny w kształcie muszli. Muszla osadzona jest na licznych figurach z brązu przedstawiających morską florę i faunę min. koniki morskie.
Zadaniem dachu jest między innymi chronienie cennego źródła wód termalnych, wypływającego z fontanny w kształcie muszli. Muszla osadzona jest na licznych figurach z brązu przedstawiających morską florę i faunę min. koniki morskie.
No i najważniejszy element Tettuccio, krany z czterema rodzajami wody źródlanej: Regina, Tettuccio, Leopoldina, Rinfresco:
Byłam pewna, że jest tu napisane prosecco... :) |
Montecatini Terme od
strony architektonicznej to gratka dla fanów secesji ! Takiej w najlepszym
wydaniu, bo rozkwit kurortu przypada właśnie na lata kiedy we Włoszech królował
styl Liberty.
Miasto to również kilometry ulic przy
których ulokowały się butiki największych projektantów mody z całego świata.
Mi,, w jednej z wystaw sklepowych spodobała się ta lampa:
Do dziś jest to mnóstwo dyskotek (nie byłam), klubów nocnych (tym bardziej nie byłam), restauracji (byłam na kebabie :)) i barów (byłam na espresso i ptysiu). Zapewniam jednak, że miasto tętni życiem i kładzie się spać nad ranem...
Do dziś jest to mnóstwo dyskotek (nie byłam), klubów nocnych (tym bardziej nie byłam), restauracji (byłam na kebabie :)) i barów (byłam na espresso i ptysiu). Zapewniam jednak, że miasto tętni życiem i kładzie się spać nad ranem...
Zapewne wielu z Was
słyszło o Montecatini Terme, może niektórzy nawet tu byli. Jest to baza wypadowa wielu biur podróży, z której to następnie organizowane są wyjazdy na zwiedzanie Toskanii.
Ja nazywam to miasto sypialnią Toskanii. Niezaprzeczalny jest fakt, że dysponuje wielką bazą noclegową. Można tu znaleźć zakwaterowanie na każdą
kieszeń, ale prawdziwej Toskanii to już tu się nie znajdzie. Oczywiście rosną tu
i cyprysy, trafi się gdzieś i oliwka, ale to jeszcze nie to. Ja tego miasta nie czuję. Na
pewno plusem Montecatini jest odległość w stosunku do głównych miast północnej
Toskanii, tj. Florencji (40 km), Lukki (30 km), Pizy (60 km). Ja zresztą sama
mam w swojej ofercie kilka ciekawych hoteli w tym mieście, ale polecam je głównie dużym
grupom. Hotele są zadbane, dobrze prowadzone, ale daleko im do gościnności
rodzinnych agroturystyk.
Żeby liznąć chociaż trochę Toskanii w Montecatini, polecam Wam przemieszczenie się funiculare tj. naziemną kolejką linową do
małego, ale bardzo malowniczo położonego borgo – Motecatini Alto.
Wagoniki kolejki przypadną do gustu szczególnie dzieciom, bo są jak żywcem wyjęte z westernów. Ich charakterystyczna czerwień nie uległa zmianie od dnia inauguracja, tj. 4 czerwca 1898 roku. Podobno podczas uroczystej ceremonii otwarcia połączenia kolejowego pomiędzy dwoma Montecatini, był obecny Giuseppe Verdi.
Wagoniki kolejki przypadną do gustu szczególnie dzieciom, bo są jak żywcem wyjęte z westernów. Ich charakterystyczna czerwień nie uległa zmianie od dnia inauguracja, tj. 4 czerwca 1898 roku. Podobno podczas uroczystej ceremonii otwarcia połączenia kolejowego pomiędzy dwoma Montecatini, był obecny Giuseppe Verdi.
http://www.funicolare-montecatini.it/ |
Bilet w dwie strony dla osoby dorosłej kosztuje 7 Euro, a dla dzieci w wieku od 6 do 10 lat - 4 Euro. Czynna jest codziennie od 1 kwietnia do 31 października.
Sami się zorientujecie, że na górze już czuć i widać "właściwą" Toskanię :)
Sami się zorientujecie, że na górze już czuć i widać "właściwą" Toskanię :)
A Wam życzę mnóstwa prezentów,
bo przecież dzisiaj są Mikołajki !!
Ciekawy pomysł z tym MIkołajem :)
OdpowiedzUsuńPrzypadł do gustu nie tylko dzieciom :)
UsuńByłam tam ze 20 lat temu :) ,,, pamiętam luksusowe butiki, wielkie wystawy złotników i mnóstwo hotelików oraz dystyngowanych pań :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Ewa
Ewo, zapewniam, że Montecatini wygląda dziś dokładnie tak 20 lat temu ! Pozdrawiam
UsuńŚwietna wyprawa! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to być razem :) A każdy motyw będzie dobry. Pozdrawiam
Usuńkolejne cudne miejsce do odwiedzania tyle ich jeszcze u Ciebie mam :0 a, że to lampa to bym się nie domyśliła ;D
OdpowiedzUsuńPS. Czy Ty pamiętasz, że obiecałaś mi przepis Andrea(i) nie wiem jak się odmienia prawidłowo na ragu ??? ;D
Pomysl na lampe swietny, prawda ? Pewnie, ze pamietam o przepisie. Jak mozesz to napisz do mne Polly na info@visitoscana.com , pozdrawiam
Usuń