środa, 6 lutego 2013

Florencja w brązie

25 listopada ubiegłego roku, postanowiliśmy pospacerować po Florencji...
Doszliśmy do wniosku, że tłumów na pewno nie będzie! Pogoda byle jaka, no i nie jest to środek sezonu.
Wybraliśmy najlepszy środek komunikacji, a jednocześnie (nadal, bezustannie, bez szans na zmiany!!!) frajda dla naszych dziewczyn,  pociąg!
Po wyjściu z pociągu, na stacji SMN (Santa Maria Novelle) we Florencji było jednak tłocznie... Coś tu nie gra!?
W pewnym momencie, olśnienie! Wieczorem w jednym z programów w lokalnej telewizji, ogłaszali przecież, że tego dnia odbędzie się XXIX Maraton Florencki. Wszędzie ogrodzenia, bramki, taśmy i tłumy ludzi, szczególnie wzdłuż trasy gdzie biegli uczestnicy.
Dobrze, że trafiliśmy właściwie na koniec. Chociaż akurat słowo "koniec", odnośnie maratonu to może niezręczne określenie. Czas między zwycięzcą, a ostatnim zawodnikiem to dobrych kilkadziesiąt minut. Czasami musieliśmy poczekać aż przebiegnie kilku martończyków, dopiero wtedy, personel pomagający przy organizacji imprezy, przeprowadzał nas na drugą stronę. 
Na Piazza della Reppublica, czekając przed barierką na możliwość przejścia, tuż przy słynnej “Caffe Paszkowski”, dostrzegłam “coś” czego wcześniej nigdy nie widziałam. Jestem pewna, że w tłumie turystów po prostu tego nie zauważyłam. 

Jest to płaskorzeźba wykonana w brązie (usytuowana na cokole o wysokości 1 m), przedstawiająca najważniejsze zabytki Florencji wraz z nazwami głównych ulic, w alfabecie Braille'a. Pomysłodawcą i sponsorem tej oryginalnej, przestrzennej mapy Florencji, jest Kiwanis Club Firenze. Kiwanis jest to międzynarodowa organizacja non-profit, działająca w różnych zakątkach globu. Organizacja nawołuje do współpracy ludzi na całym świecie, w celu zbudowania lepszej ogólnoświatowej społeczności, ze zwróceniem szczególnej uwagi na osoby niepełnosprawne.
Projekt ten, został stworzony z myślą o niewidomych turystach, którzy przez wrażliwość percepcyjną na dotyk, będą mogli poznać architektoniczną rzeczywistość toskańskiej stolicy. Projekt został wykonany przez

grupę studentów z Istituto Statale d'Arte di Firenze (odpowiednika mniej więcej naszej szkoły plastycznej) pod okiem wykładowców z Wydziału Architektury Wnętrz oraz przy współpracy Laboratorio di Modellistica (pracowni modelarskiej).

Ideą przedsięwzięcia była integracja młodzieży, w tym niepełnosprawnej, w celu stworzenia unikatowej makiety miasta. Płaskorzeźba jest niewątpliwie wynikiem połączenia talentu i kunsztu rzemiosła florenckiego, którymi to Florencja szczyci się od wieków.







 Widok na płaskorzeźbę od strony kawiarni Paszkowski:





Widok na kawiarnię Paszkowski:



Florencja w miniaturze przyciąga spojrzenia wszystkich przechodniów:
 


Kiedyś, stałym punktem naszych florenckich spacerów był  Porcellino w Loggia del Mercato Nuovo (też z brązu). Tak, tak napisałam "kiedyś", bowiem najnowszy trend to głaskanie nie porcellino, ale kopuły. Dziki i prosiaki w zbliżającym się sezonie passe!
Uciekając w boczne uliczki przed maratończykami, odkryliśmy piękny sklep z zabawkami. 

Miłośnicy Pinokia, drewnianych samochodzików i baloników na druciku...przedstawiam Wam sklep Bartolucci przy via Borgo dei Greci 11 (jest też drugi sklep przy via Condotta, 12).

 
Maraton wygrał zawodnik z Etiopii. Dobiegł do mety jako pierwszy z 10.000 uczestników, z czasem 2h09'59".

ps.
Wszystkim, którzy wysłali SMSa na mojego bloga bardzo bardzo dziękuję!  

4 komentarze:

  1. Ile trudu i pasji kosztowało stworzenie tej pięknej płakorzeźby - to wiedzą tylko jej twórcy. Włosi to ludzie, którzy są dumni ze swojej pracy i ze swoich małych ojczyzn. Takich jak toskańska stolica pokazane na tej cudnej płaskorzeźbie.
    Dziękuję za świetny fotoreportaż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Arturze, faktycznie czuć kunszt rzemiosła i pasję w tym niezwykłym dziele. Dla nas to tylko Florencja w miniaturze. Dla osób niewidzących to przedsmak tego niezwykłego miasta. Florencja to nie tylko spojrzenie na Kopułę czy Palazzo Vecchio. Florencja to smaki, zapachy, odgłosy dnia codziennego, których my często nie dostrzegamy. Miło mi, że się Pan odezwał. Pozdrawiam, Joanna.

      Usuń
  2. Bardzo lubię tego typu miniatury z brązu, w kilku większych miastach w Polsce także możemy takie spotkać, z pewnością jedna z nich jest w Krakowie pod sukiennicami. Sądzę, że ich jedną z ważniejszych dydaktycznych zadań, jest umożliwienie "zbadania" zabytku poprzez dotyk dla ludzi, ktorzy niedowidza lub są niewidomi.

    Nie mniej jednka rzeczyiście kunszt jest tu istony i oddanie każdego drobnego detalu:)

    p.s. Pani JOano, zgadza się wypatrzyła Pani idealanie zdjęcie z Pizy :). Jeżeli będzie kiedykolwiek Pani wybierać się w okolice Wrocławia, przedgórza Sudeckiego polecam się :) chociaż w wskazaniu kilku miłych miejsc i zaproszeniu Pani na kawę ( co prawda nigdzie nie znajdziemy tak dobrej jak we Włoszech... )

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Agnieszko, to są naprawdę cenne miniatury! W Krakowie nie widziałam, ale prawdę mówiąc dawno tam nie byłam :( Dziękuję za zaproszenie, z wielką chęcią skorzystam! Smak kawy, tak naprawdę w dużej mierze, zależy od towarzystwa w jakim się ją pije! Na pewno będzie pyszna :) Pozdrawiam, Asia

      Usuń