Zaczynam powoli uzupełniać braki w opisywaniu odwiedzanych przeze mnie
miejsc. Powiem szczerze, że trochę się tego uzbierało!
Znaczy to mniej więcej tyle, że cały czas gdzieś się przemieszczam, albo...,
że Wy jesteście już zmęczeni zimą!
Nadchodzi coraz więcej zapytań na święta Wielkanocne i długi weekend
majowy. Toskania jest jak magnes...
Tym razem, chciałam Wam przedstawić, nie agroturystykę, ale apartament
położony właściwie w samym centrum Florencji. Miałam okazję już kilkakrotnie ulokować w nim moich turystów. Bardzo sobie
chwalili jego doskonałe położenie, ale przede wszystkim standard i
komfort.
Mieści się on na drugim piętrze, zabytkowej kamienicy z XVIII wieku, tuż
przy kościele Santa Lucia del Prato (podobno wcześniej budynek należał do
klasztoru).
Właściciele, tuż po narodzinach pierworodnego syna, kupili mu właśnie to mieszkanie. Liczyli na to, że będzie studiował we Florencji. Jest studentem, owszem, ale w Rzymie. Tam mieszka kątem u znajomych... :)
Kościół Santa Lucia del Prato |
Właściciele, tuż po narodzinach pierworodnego syna, kupili mu właśnie to mieszkanie. Liczyli na to, że będzie studiował we Florencji. Jest studentem, owszem, ale w Rzymie. Tam mieszka kątem u znajomych... :)
Na apartament składa się pokój dzienny z aneksem kuchennym, dwie sypialnie
z łóżkami małżeńskimi (mogą być rozdzielone) oraz
przestronna łazienka.
Sypialnie, zresztą jak cały apartament, urządzone są z prosto, ale z
gustem. Kilka ciekawych detali, to pomysły i warsztat właściciela. Sypialnie,
oprócz nietypowych ram u wezgłowia łóżka, przykuwają uwagę, nietuzinkowymi "odsłoniętymi" szafami i antresolami.
Wspomniane wcześniej oryginalne szafy:
i wezgłowia:
W sypialniach jest klimatyzacja, tak bardzo przydatna w upalne, letnie dni.
W części dziennej apartamentu, znajduje się sofa, stół z krzesłami,
telewizor z odtwarzaczem DVD oraz stereo.
Właścicielka zadbała o również o Waszą
rozrywkę. Zakładając, że Florencję zwiedziliście już w zdłuż i w szerz, dla relaksu, możecie
obejrzeć sobie kilka filmów o Toskanii, min. "Życie jest piękne” Roberto
Benigni.
Kuchnia jest w pełni wyposażona i oprócz podstawowych
naczyń, garnków, kieliszków i sztućców są również zmywarka, kuchenka i
piekarnik elektryczny, lodówka oraz kuchenka
mikrofalowa.
W łazience jest również pralka.
Wszystkie okna, opócz tego w łazience, wychodzą na via Santa Lucia. Jest
to spokojna, jednokierunkowa ulica (chociaż przejeżdżają nią małe
miejskie autobusy).
Moją uwagę, jak zwykle zwróciły ciekawe detale.
Jak, już
wspomniałam, apartament mieści się tuż przy historycznym centrum Florencji, z
okien apartamentu widać rzekę Arno. Zaledwie kilka kroków i jesteśmy już na:
Stąd do Ponte Vecchio, Uffizi czy Duomo to tylko 15 minut pieszo.
Konsulat Stanów Zjednoczonych Ameryki przy Lungarno
Z mieszkania jest zaledwie kilka kroków do Porta al Prato. Jednej z najstarszych bram wjazdowych Florencji.
W pobliżu jest wiele barów, restauracji i pubów.
Najbliższa
poprzeczna ulica, aż roi się od malutkich sklepików spożywczych, sklepów z
gospodarstwem domowym, płatnymi parkingami i wypożyczalniami samochodów (do dworca
kolejowego Santa Maria Novella jest ok. 10 min
pieszo).
Wracając ze spotkania (w stronę dworca kolejowego) popstrykałam sobie to i ówdzie...
Zauważyłam między innymi, taką kamienną
tablicę na fasadzie jednej z kamienic w pobliżu apartamentu.
Informuje ona, o tym, że w roku 1594, właśnie w tym miejscu nieznany z imienia i nazwiska przywódca jednej z potenza świętował swoje zwycięstwo w, nazwijmy to szczerze, bójce. Doczytałam już w domu, że we Florencji w okresie Renesansu, przy okazji różnych świąt, ale głównie w czasie Calendamaggio (święta wiosny), formowały się tzw. potenze (mocarstwa). Były to grupy ludzi, które ze sobą rywalizowały. Coś mniej więcej jak kontrady w Sienie. Z tym, że “dyscypliny” rywalizacji były różne min. pomysłowość jeśli chodzi o organizację uczt, występów, popisy jazdy konnej, popisy waleczności, pojedynków z bronią (atrapami broni) ...itd. Często świętowania wygranej kończyły się burdami. Wtedy w ruch szło wszystko co było pod ręką, nawet kamienie. Potenze, lubiły się chwalić swoimi wyczynami. Często wmurowywali takie właśnie tablice pamiątkowe lub zamawiali u znanych wówczas artystów “małe dzieła sztuki”. Takim przykładem jest znajdujące się w pobliżu tabernakulum Santa Lucia del Prato. Podobno pędzla Francesco Botticini. (Akurat zdjęcie tabernakulum zrobiłam zupełnie przypadkiem, a tu proszę jak wszystko się ładnie ze sobą połączyło... Jak w teatrze, jak w pierwszym akcie pojawi się dwururka, to na pewno w trzecim wystrzeli! Zdjęcie się przydało!)
Nagle, zza wysokiego muru wyłoniła się wieżyczka...
Orti Oricellari jest to malutki, ukryty za wysokimi murami ogród, którego założycielką była siostra Wawrzyńca Wspaniałego (Lorenzo il Magnifico), Nannina de' Medici wraz ze swoim mężem Bernardo Rucellai. Od, którego to ogród przyjął nazwę. Jest to jeden z najpiękniejszych ogrodów Florencji. Więcej informacji na temat ogrodu możecie znaleźć tutaj. Dodam tylko, że ogród jest otwarty dla zwiedzających jedynie po dokonaniu wcześniejszej rezerwacji, głównie jedynie święta. Wstęp jest wolny. Telefon: 0039 055 2302212.
W kwiaciarni tuż przy stacji SMN, mieli w sprzedaży wieniec laurowy (skoro wcześniej wspomniałam o Wawrzyńcu Wspaniałym :)) dla neolaureati, czyli dla świeżo upieczonych magistrów.
Aha, zupełnie zapomniałabym napisać o tym. Otóż jeden z gości opisanego przeze mnie apartamentu, zostawił po sobie nietypową pamiątkę:
Jest to obraz, który wisi na ścianie w jednej z sypialni apartamentu. Jest to jego wspomnienie o Toskanii. Nic dodać nic ująć. Są i łagodne wzgórza, piękne kolory lata, no i są cyprysy. Bez nich Toskania byłaby...czy w ogóle możecie wyobrazić sobie Toskanię bez cyprysów??? Dla mnie oprócz sztuki, pięknych krajobrazów i doskonałego wina, stały się ambasadorem tego regionu na całym świecie!