środa, 20 czerwca 2012

Jak plażować w Toskanii - to tylko na Elbie!

U nas w Toskanii zrobiło się bardzo bardzo gorąco... Można powiedzieć: nareszcie! W tym roku naprawdę z wytęsknieniem czekałam na upały. No i od kilku dni, już wcześnie rano termometry wariują. Jest to dobra okazja do weekendowych wypadów nad morze tym bardziej, że z  Pistoi to tylko 40 minut. Naszą ulubioną i najbliższą plażą jest plaża publiczna w Marina di Vecchiano. Podobny scenariusz przewidziany był i na ubiegły weekend, ale wszystko potoczyło się inaczej. Dostaliśmy zaproszenie do odwiedzenia kilku hoteli na Elbie! Typowy tzw. site inspection. Od słowa do słowa spędziliśmy piękny, rodzinny weekend na wyspie. A tam dopiero żar lał się z nieba. Czuć było jak powietrze "stoi".  A trzeba dodać, że do sierpnia jeszcze daleko...
Nasz pobyt był bardzo intensywny ale i bardzo owocny! Oprócz nowych znajomości i bardzo ciekawych hoteli odkryłam nareszcie Elbę. Mam jeszcze mętlik w głowie, ale jednego jestem pewna. Elba jest stworzona do plażowania! Wybrzeże jest bardzo skaliste, ale właśnie dzięki temu woda jest krystaliczna. Wbrew pozorom zejście nie może być bardzo strome skoro było na niej kilku plażowiczów.


Co kilka metrów było ostre hamowanie. Takich widoków na stałym, toskańskim lądzie nie znajdziecie!


A jeśli nie zechce się Wam ryzykować zejścia po kamiennych schodkach można podpłynąć na plażę np. takim jachcikiem. A potem już tylko pływać i pływać...

Nie będę się rozpisywać nad urokami tej przepięknej wyspy bo powtarzałabym się. Poza tym i tak moje zdanie byłoby bardzo subiektywne. Elba to raj dla amatorów plażowania. Plaż do wyboru do koloru. Można wybrać plażę piaszczystą czy kamienistą, publiczną czy prywatną a tym samym płatną. Na pewno kamienista będzie miała bardziej krystaliczną wodę, ale akurat w tych okolicach każda woda jest taka. Na plaży płatnej można skorzystać z leżaka i parasola zamiast dźwigać cały sprzęt ze sobą, ale ceny w sezonie są wysokie (ok. 15 euro za osobę). Z tym, że mamy możliwość skorzystania z toalety i prysznica! Woda jest bardzo słona i jeśli mamy zamiar po plażowaniu jeszcze się przemieszczać to szybki prysznic jest wskazany.
Piękne portowe miasteczka w pewnym momencie zaczęły mi się już mylić. Czasami miałam wrażenie, że już tu byłam! Żółte poprzylepiane do siebie domki, deptak, molo, niewielkie łodzie rybackie i turystyczne przycumowane przy pomostach, suszące się sieci rybackie, zapach morza i mewy... to dla mnie zapach wakacji.



 Elba nie zapomina, że gościła Napoleona. Takich wystaw jest więcej...



Dla podróżujących z małymi dziećmi mam wiadomości z pierwszej ręki. Moim zdaniem nie ma sensu fundować małym dzieciom zwiedzania na siłę wyspy, szczególnie w upały. Owszem widoki są zapierające dech w piersiach i podobały się szczególnie Sofii (6 lat). Anka (2 lata) w zasadzie Elbę przespała. Najbardziej podobały im się plaże, mewy, przeprawa promem i jedzenie!!! Pepata di cozze czy spaghetti con le vongole (prawdopodobnie złowione przez jeden z kutrów, które widziałam) smakowały jak żadne inne... na deser obowiązkowo sorbet cytrynowy! Prawdziwa "uczta  Baltazara"!
Kiedyś tam wrócimy, Elba kusi...

3 komentarze:

  1. Kochana na początku upał - poczułam go na grzbiecie, choć dziś w ojczyźnie rześko :) Potem widoczki ach, choć jedno do złudzenia przypomniało mi zdjęcie, które zrobiłam kilka lat temu w Jastrzębiej Górze, natomiast mniamuśny koniec, trochę mnie rozdrażnił... zwłaszcza sorbet... cytrynowy... mniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z Jastrzębią Górą! Coś w tym jest! Zrobię Ci sorbet jak przybędę z ziemi włoskiej do polskiej!

      Usuń
  2. Pani Luizo, wysłałam do Pani maila. Pozdrawiam. Joanna

    OdpowiedzUsuń