Czasami trzeba tak niewiele żeby móc zrealizować swoje marzenia. Najważniejsza, a jednocześnie najtrudniejsza jest decyzja, wszystko inne to sama przyjemność i tym zajmę się ja. Marta i Michał o których mowa w poście, są tego najlepszym przykładem. Jestem tu, w Toskanii, po to żeby urzeczywistnić Wasze marzenia.
Większość osób planując swój ślub, myśli o wielkim weselu, najlepiej w przepięknej sali z ogromną liczbą gości, którzy będą ich podziwiać przez cały czas. My, od razu odrzuciliśmy ten pomysł, chcieliśmy się skupić na sobie. Takie podejście do sprawy spowodowało, że zdecydowaliśmy się na kameralny ślub, tylko w towarzystwie najbliższej rodziny.
----------------------------
Większość osób planując swój ślub, myśli o wielkim weselu, najlepiej w przepięknej sali z ogromną liczbą gości, którzy będą ich podziwiać przez cały czas. My, od razu odrzuciliśmy ten pomysł, chcieliśmy się skupić na sobie. Takie podejście do sprawy spowodowało, że zdecydowaliśmy się na kameralny ślub, tylko w towarzystwie najbliższej rodziny.
Jak więc sprawić by
tak mały ślub, a w zasadzie przyjęcie, było niezapomnianym przeżyciem?
Rozwiązanie naszego
problemu znaleźliśmy będąc na Dominikanie. Widzieliśmy tam parę, której
ceremonia i małe przyjęcie, odybło się w hotelu. Ogromną radość sprawił im
przyjazd gości, bo spotkać się gdzieś daleko od domu, ale z najbliższymi to
bardzo miłe uczucie. Atmosfera tego wydarzenia była wyjątkowa, to nas właśnie
urzekło i stwierdziliśmy, że wspaniale byłoby, gdybyśmy to my byli w takiej
sytuacji i to do nas przyjechali najbliżsi, gdzieś daleko od domu. Jako, że uwielbiamy podróże, to decyzja mogła być tylko
jedna – ślub za granicą.
Najtrudniejsze jednak
było przed nami. Gdzie? Jak to wszystko zorganizować? Kiedy ? Kogo zaprosić? ?
Pytań milion, ale by spełnić marzenie, wzięliśmy się do roboty.
Wybór padł na Włochy,
to musiały być tylko Włochy, w pięknej i bajecznej Toskanii. Uwielbiamy ten
kraj – jedzenie, ludzie, widoki, wino… Czego chcieć więcej?
Zdecydowaliśmy się
na piękny hotel w pobliżu Florencji. Wszystko pięknie, ale co dalej ? Kościół,
ksiądz jest, hotel także, ale co dalej? A kwiaty, fryzjer, makijaż i inne
drobniejsze rzeczy, które samemu i to z Poslki jest ciężko załatwić? I tak
trafiamy do Asi, bez której całe to przedsięwzięcie nie miałoby sensu, gdyż
okazała się nieocenioną pomocą w trakcie przygotowań i samego ślubu. Asia
wzięła na siebie kwestię kwiatów, fryzjera, prezntów dla gości, samochodu,
tłumaczenia i wielu, wielu innych niemniej ważnych spraw. Dzięki Asiu!
Na dwa miesiące
przed planowaną uroczystością, polecieliśmy do Włoch spotkać się ze wszystkimi
i „sprawadzić” czy faktycznie wszystko jest tak jak powinno być. W żadnym momencie się nie zawiedliśmy. Hotel okazał
się wspaniałym miejscem, a ksiądz Krzysztof, Asia oraz nasi fotografowie bardzo
ciepłymi, miłymi osobami, dzięki czemu wiedzieliśmy, że nasz ślub będzie
wyjątkowy i ani przez chwilę nie żałowaliśmy wyboru!
Odliczaliśmy dni,
aż w końcu przyszedł koniec czerwca i czas pakowania się i wyjazdu do Toskanii.
W hotelu zostaliśmy przywitani niezwykle miło, jednak od razu opuściliśmy
hotelowy pokój i wyruszyliśmy do Florencji. Niesamowity włoski klimat, a do
tego Spritz !
Na kilka dni przed
ślubem odwiedziliśmy jeszcze raz Ks. Krzytofa, ustaliliśmy szczegóły dotyczące
naszej ceremonii. Wspólnie z Asią i Panią Małgosią dopięliśmy na ostati guzik
kwestię dekoracji zarówno kościoła jak i restauracji, oraz bukietu Panny
Młodej. Dzięki niesłychanym kompozycjom, które przygotowała Pani Małgosia,
kościół oraz stoły na przyjęciu wyglądały przepięknie.W między czasie, skorzystałam
z próby fryzury i makijażu u Marco, którego poleciła nam również Asia. To
nie tylko fryzjer, to prawdziwy Maestro stylista. Fryzura była piękna,
delikatna z wieloma drobnymi akcentami podkreślającymi jej wyjątkowość, makijaż
również okazał się idealny. Cudo!
W dniu ślubu, przygotowania
ruszyły pełną parą około południa (ślub był zaplanowany na godzinę 16.00). Marco
ze swoją pomocnicą i Asią przyjechali do nas do hotelu dużo wcześniej. Zaraz za
nimi fotografowie. Planowaliśmy wyjazd z hotelu o godz. 15.00, ale wszystko
trochę się poprzesuwało. Niektórzy z naszych gości za bardzo wzięli do siebie
włoski luz J My natomiast, posłuchaliśmy się Ks. Krzysztofa, który powiedział nam,
że włoskim zwyczajem Panna Młoda musi się spóźnić, a msza w związku z tym może
się zacząć nawet godzinę później. I tak się stało !
Spóźnieni, pokonując
długą drogę, dotarliśmy nareszcie do kościoła. Nam by dotrzeć przed ołtarz,
droga zajęła niemal 10 lat, ale była to droga piękna, czasem wyboista, ale
wiedzieliśmy, iż mamy wspólny cel. Moment przysięgi był dla nas początkiem
nowej i jeszcze piękniejszej przyszłosci. Jej słowa, wypowiedzieliśmy w jednym
z najpiękniejszych miejsc na świecie, w Toskanii. Nasza nowa, wspólna przygoda już
się zaczynała... od spełnienia się wspólnego marzenia – ślubu w tym wyjątkowym
miejscu.
Ceremonia była
cudowna i pomimo niewielkiej ilości gości, znalazły się
osoby, które z chęcią czytały, a nawet śpiewały. Ks. Krzysztof poprowadził ją
pięknie, wygłosił wspaniałe kazanie, a na sam koniec zrobił nam niespodziankę –
wręczył nam błogosławieństwo od Papieża Franciszka dla nas, z okazji dnia
ślubu. Po wyjściu z kościoła obsypano
nas białymi płatkami róż. Wszyscy goście ruszyli w drogę powrotną do hotelu, my
natomiast razem z fotografami i świadkami pojechaliśmy na saseję zdjęciową min.
do kościoła San Miniato we Florencji. Tuż po wyjściu z samochodu, przechodnie
zasypali nas gratulacjami i co chwila było słychać trąbienie przejeżdżających
samochodów. Czuliśmy się jak gwiazdy filmowe na czerwonym dywanie.
Pogoda była idealna
! Kolacja w hotelu wyśmienita. Dołączyli do nas Ks. Krzysztof, Asia i
fotografowie. Na koniec goście dostali od nas tradycyjne włoskie prezenty czyli
bomboniere - woreczki wypełnione pysznymi migdałami oblanymi czekoladą. Ten
pomysł również podsunęła nam Asia.
Polskim zwyczajem,
po dniu zaślubin, odbyły się poprawiny J
Ich przebieg był jednak
nieco inny. Wspólnie z naszymi gośćmi, wybraliśmy się na całodzienne zwiedzanie
Florencji. A wieczorem udaliśmy się do restauracji, którą poleciła nam Asia, Antico
Ristoro Di' Cambi gdzie spróbowaliśmy tradycyjnego florenckiego dania -
bistecca alla fiorentina, spełnienie
kulinarnych marzeń smakoszy. W czasie kolacji oczywiście nie zapomnieliśmy o
dobrym lokalnym winie, pysznym deserze, nie wspominając o mocnej grappie ! Wokół
nas stoliki z besiadującymi Włochami, a więc było bardzo głośno. Prawdziwa
włoska uczta!
Nasz kilkudniowy
pobyt w Toskanii dobiegał końca, przyszedł czas na pożegnanie się z naszymi
gości. Wszyscy, mimo iż musieli już jechać byli bardzo zadowoleni z obecności
na naszym ślubie. Nie był to dla nich zwykły, kolejny ślub, ale coś
wyjątkowego, połączenie rodzinnej imprezy z krótkimi wakacjami. Niektórzy
pozostali jeszcze przez kilka dni we Włoszech, ale już w innych miejscach, bo
żal było nie skorzystać z okazji i nie zrobić sobie trochę dłuższych wakacji. My
natomiast zostaliśmy w naszym hotelu jeszcze kilka dni by cieszyć się urokami
pięknej Italii jako przeszczęśliwi nowożeńcy :)
Na koniec,
chcielibyśmy wspomnieć o prezencie od Asi – drzewku oliwkowym, które do dnia
dzisiejszego pięknie rośnie u nas w domu i przypomina nam o tym wspaniałym
dniu.
Dziękujemy Asiu,
Marta i Michał
Kochani,
niech wspólna droga,
którą wybraliście będzie jak najdłuższa.
Kochajcie się i bądźcie dla siebie wszystkim.
Asia
Bukiet i inne dekoracje florystyczne : Proarte
Zdjęcia : MeDisProject
aaaaaaaaaaaaa cudowne fotografie !!!!
OdpowiedzUsuńPS. kto tę głowę postawił w Pienzie (chyba tam jest ta uliczka via dell amore
Zgadza się, to Pienza :) Ta głowa to dzieło artystki z Austrii Helgi Vockenhuber. To była czasowa wystawa.
Usuńkocham Pienzę, Latte di Luna i pecorino z Pienzy więc od razu wiedziałam. Zresztą mamy zdjęcie pod tą tabliczką :DD
UsuńDobrze, że to czasowa wystawa znaczy, że jak znów wpadnę to głowy tam już nie będzie :)
Spokojna , nie będzie :)))) A pecorino to poezja ....
Usuńnoooooooooooooo zawsze sobie przywożę jak tam wpadam :)
Usuńślub niczym z bajki :) śliczne zdjęcia młodych...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Tak, masz Joasiu rację ! Cudowni Młodzi, ślub i zdjęcia :) Wszystko razem tworzy niesamowity klimat !
Usuń