Kilka tygodni temu, jak jeszcze była u nas moja Mama, wybraliśmy się na wycieczkę do nadmorskiego Viareggio. Akurat tego dnia nie padało! Jak się później okazało, jeszcze nie padało!
Zapach morza i świeżo złowionych ryb unosił się w powietrzu.
Krzyk mew zagłuszał czasami nawet szum fal...
Dochodzę do wniosku, że mogłabym mieszkać nad morzem!
Zapewniam, na tym zdjęciu jest mewa :) ! |
Oczywiście nie było wówczas mowy o kąpieli, ale na wszelki wypadek wzięłam ze
sobą ręczniki i ubrania na zmianę. Ja znam swoje dziewczyny i tylko czekałam na
"przypadkowe" upadki w wodzie :)
Słońce chowało się czasami za
chmurami, które były przeganiane w lewo i w
prawo przez wiatr.
Plaże mimo iż, przygotowane do sezonu, świeciły jeszcze pustkami.
Sofia i Ania były w siódmym niebie!
W tle jedyna tego dnia plażowiczka :) |
Pod wpływem dobrego humoru po obiedzie, a raczej białego wina do obiadu,
wycieczka została przedłużona ad hoc o ... Portofino.
Wiem, to już nie jest Toskania, ale gorąco polecam! Nie koniecznie w taką
ulewę jaka nas spotkała. O
tym może napiszę innym razem.
Nasz rodzinny, prawdziwy sezon plażowy rozpoczął się w ubiegły piątek. Termometry
zwariowały, 35 stopni w cieniu!
Dziewczynki zaczęły już wakacje i chociaż na chwilę musieliśmy wyrwać się z domu. Jak zwykle na naszą ulubioną plażę w Marina di Vecchiano.
Trzy tygodnie później, plaże wyglądały już zupełnie inaczej:
Ja ociągałam się z wejściem do wody, ale dziewczyny, a tym samym i Andrea, nie
miały z tym problemu!
Ja też byłam :)
Wszystko fajnie, fajnie, ale już są skutki piątkowej kąpieli. Anka 2 dzień z gorączką i zasmarkana po pas! To u
nas już właściwie normalne, tym samym sezon wakacyjny uważam za otwarty!
W Marina di Vecchiano jest plaża publiczna i plaża prywatna. My korzystamy zawsze z plaży publicznej, niepłatnej.
W pobliżu jest bar, toalety (płatne), przebieralnie, prysznice z ciepłą wodą (płatne) i prysznic na zewnątrz gdzie można opłukać się z soli (bezpłatny). Czynny jest do godziny 18.30.
W pobliżu jest bar, toalety (płatne), przebieralnie, prysznice z ciepłą wodą (płatne) i prysznic na zewnątrz gdzie można opłukać się z soli (bezpłatny). Czynny jest do godziny 18.30.
Cena za parasol z dwoma leżakami, na plaży prywatnej, to Euro 15 za cały dzień. Za pół dnia 10 Euro.
Gorący piasek, zagrabione plaże i pustoszejące w południe no i parasole. Nie jesteśmy maniakami opalenizny, więc kilkakrotne kupno leżaków i parasola jest wkalkulowane w koszty ale nie co dzień, bo to jednak duży koszt ale jaka przyjemność. Można wyjść z plaży i wrócić na miejsce po sjeście...cena parasola powoduje, że mimo upału jedziemy coś oglądać, zwiedzać. A wieczorem na spacer..
OdpowiedzUsuńA wiesz Mażenko, że właśnie mówili w TV, że właściciele plaż prywatnych są zmuszeni obniżyć ceny, bo nikt nie chce u nich wynajmować lażaków i parasoli. Ja się wcale nie dziwię. Anka i Zosia dbają on nasze oszczędności bo nie opłaca się brać leżaka skoro nie można na nim poleźeć...tylko do wody, na piasek, do wody, na piasek... Nie usiedzą!!! Obejrzeć zachód słońca, co?
UsuńDobrze slyszec,ze u innych tez tak jest,bo inaczej musialabym myslec-czy ja cos nie tak zrobilam,ze moje dzieci wiecznie gdzies chcä?Ze ciagle w ruchu ? :)))
UsuńPozdrawiam:)
Powiem tak: byłaś pięknie i szykownie :) A Anka we wdzianku wymiata! Cudna. Czy nie można by tego morza ciut bliżej, tak żeby wyskoczyć na momencik?
OdpowiedzUsuńTaaa, dlatego tyle mnie na zdjęciu :) taka szykona byłam!
Usuńuwielbiam te szpalery równo poustawianych leżaków z parasolami, absolutnie kojarzą mi się z Jesolo i ogólnie włoskimi plażami :)
OdpowiedzUsuńAnia jest najpiękniejszą dziewczynką :) Sofijka z resztą też :)
p.s. od kilku dni u nas też 33-35 stopni na termometrach ! :)
Ściskam :)
Mi też się podobają :) Takie piękne, letnie kolory, prawda? Cieszę się, źe w Polsce ciepło. Po takiej dłuuuugiej zimie musicie się wygrzać. Buziaki
Usuńbyłam w Viareggio 3 lata temu też na 1 dzień ale w sierpniu więc się kąpałam ;D turystów nie było nawet tak wielu a zatoka z jachtami przepiękna, oczopląsu dostawałam :) rok temu wybraliśmy się na 1 dzień na chybił trafił i akurat zacumowaliśmy w rezerwacie Marina di Alberese tam to dopiero były widoki :) ale problem z zaparkowaniem bo jest limit na ilość samochodów wjeżdżających.
OdpowiedzUsuńTeż lubię morze ale Toskanię bardziej, pola i te domy stare albo nowo-stare ... bardziej bym wolała mieszkać w jakimś średniowiecznym domostwie gdzieś w małym miasteczku niż nad morzem ;O ale co kto lubi :)
Oj, nad morzem będę miała "malutki" apartamencik :) A piękne średniowieczne borgo całe dla mnie gdzies w Val d'Orcia :))) ale musisz przyznać, że portowe miasteczka też mają coś w sobie, no ńie? Pozdrawiam, Asia
UsuńVal d'Orcię kocham wręcz ale pewnie dlatego, że na zawsze zostanie w moich wspomnieniach :) zaręczyłam się w sierpniu rok temu pod Cappella della Madonna di Vitaleta a to jest miejsce magiczne. W tym roku miesiąc temu byłam znów pod jej drzwiami ale już jako żona swojego męża :)
UsuńTak, morze, porty i mariny to piękne miejsca. Pamiętam, że rok temu zatrzymaliśmy się w drodze do Mariny na jakimś tarasie widokowym i pewien starszy Włoch pokazywał nam gdzie przy dobrej widoczności widać wrak Concordii :)
Od-pozdrawiam ... też jestem Joanna :)
No, Joasiu, widzę, że Toskanię masz we krwi!!! Cieszy mnie to bardzo bardzo! Zaręczyny wprost bajowe!!! Gratulacje :)
Usuńdziękuję :) w zasadzie w imieniu męża który postanowił, że ta Capella i żadna inna i choć nie znał do niej drogi dojazdowej a obie zapewne wiemy, że oznakowanie jest wręcz niedostrzegalne to uparł się i znalazł i swego dopiął ;D
UsuńA ja cóż ... jestem taką pomyłką małą. Wierzę, że powinnam była urodzić się w słonecznej Italii i tam mieszkać ale los spłatał mi figla i urodziłam się Polką :)
Na urlopy w Toskanii od 3-lat wydaję każde oszczędności by choć dwa tygodnie w roku jeść to co kocham i słuchać tego co uwielbiam taka jestem nawiedzona ;D
Na szczęście zaraziła męża moją Italią i jeździ ze mną co roku w to samo miejsce i nie narzeka bo też lubię sobie dobrze pojeść i porobić przepiękne zdjęcia :)
Taki wypad nie jest zły chociaż mnie w Toskanio może średnio przyciąga .Wolę domek z basenem . Dziewczynki urocze .
OdpowiedzUsuńI masz rację Maszko :)
OdpowiedzUsuńOj piekna wycieczke miliscie !!!!
OdpowiedzUsuńTe widoki ,nigdy nie bylam we Wloszech,ale baaardzo mnie tam ciagnie...
Moje dzieci tez tak maja...na otwarciu basenu ja siedzialam w grubej kurtce i pod dachem,bo wlasnie padalo i bylo bardzo zimno,a moje poszly na pierwsza kapiel w basenie .... moze my juz zapominielismy jak bylismy mali...?... :))
Pozdrawiam serdecznie !