Dzisiejszy poranek nie mógł zacząć się lepiej!
Po pierwsze moja młodsza córka Ania obudziła się bez gorączki (przez ostatnie 3 dni termometr w jej uchu tak jak i ten na balkonie zresztą, wskazywał prawie 40 stopni!).
Po drugie zadzwoniła do mnie Marysia z Krakowa, która szczęśliwie dojechała do Toskanii, do agroturystyki, którą dla niej i jej Przyjaciół zarezerwowałam. Pierwsze jej słowa były mniej więcej takie: Joasiu, no jakoś mi się tutaj nie podoba... (poczułam uderzenie pięścią w żołądek!). A jednak odważyłam się na moje buńczuczne: Aha, nie myśl, że Ci uwierzę! No i wtedy usłyszałam gromki śmiech w słuchawce. Nie dałam się nabrać. Są zachwyceni! Zresztą ja im się nie dziwię...
Telefony takie jak ten, Państwa sms'y z podziękowaniami, przemiłe upominki sprawiają, że każde nowe zlecenie organizacji wakacji w Toskanii to dla mnie wyzwanie, osobiste sprawdzenie się, wielkie wyróżnienie a przede wszystkim zaszczyt, że obdarowujecie mnie Państwo takim zaufaniem!
Dziękuję bardzo!
Miłego pobytu Marysiu!
Życzę dla Aneczki zdrówka!!! Moja córcia też ostatnio przez 2 dni miała wysoką gorączkę ale na szczęście organizm sobie z tym poradził:-)
OdpowiedzUsuńI oczywiście gratuluję kolejnych sukcesów!:-)
Jak się okazało Ania przeszła właśnie sesta malatia czyli "niespecyficzne choroby wirusowe". Przez 3 dni bardzo wysoka gorączka a później 3 dni albo i dłużej wysypki na ciele. No cóż musimy przejść przez wszystko! Dziękuję za gratulacje! Pozdrawiam
UsuńJoasiu , jest cudnie i na dodatek jest internet :-). Mam nadzieję ,że Ani już nic nie dolega i wpadniecie na basen i grilla .Mogłabym tu w ogóle nie sypiać. Widoki czarujące o każdej porze dnia. Teraz rano znowu świat z naszego tarasu zachwyca całkiem innym krajobrazem niż ten popołudniowy i wieczorny. Chyba tu zostanę na amen.
OdpowiedzUsuń