To niewielkie miasteczko lubię przede wszystkim za...nazwę. Kojarzy mi się z czymś słodkim i miękkim. Być może to kwestia zlepku dźwięków lub siła sugestii, bo właśnie w okolicach Carmignano, na słonecznych południowych wzgórzach, rosną drzewa figowe, których owoce są wyjątkowo słodkie. Odmiana ta nazywa się dottato, a mieszkańcy Carmignano już od wieków, strzegą przepisu na suszenie tych owoców (koniecznie na słońcu), bo jak się okazuje, walory smakowe wzrastają wraz z wysychaniem ;) Ja, odkryłam je kilka lat temu dzięki mojej sąsiadce, która podarowała mi paczuszkę tej delicji na gwiazdkę. Teraz nie wyobrażam sobie bez nich świąt!
Ale może kilka słów o samym miasteczku. Otóż rozłożyło się ono na łagodnym wzgórzu pomiędzy Florencją, Prato i Pistoią. W zależności od tego w której części jesteśmy, możemy zobaczyć kopułę katedry we Florencji lub w Pistoi. Carmignano to nie tylko słodkie figi i doskonałe wino. Nota bene najstarsze wino DOCG na świecie ! Zasadny odnośnie obszaru produkcji i zbiorów wytyczył już Kosma III Medyceusz w 1716 roku.
W tym z pozoru zwyczajnym miasteczku, w kościółku San Michele, który zupełnie nie rzuca się oczy i nie leży przy głównym placu, kryje się wielki skarb: obraz „Nawiedzenie” Pontormo.
Nie będę rozpisywała się na temat tego działa, nie będę udawała, że wybitnie znam się na sztuce, bo znam się wyłącznie na moje własne potrzeby :) Ale Pontormo to Pontormo ! Obok tego nazwiska nie można przejść obojętnie.
Małe miasteczko, mały kościółek i wielkie dzieło ! Zaryzykuję i powiem, to normalka w Toskanii ;) I to zupełnie za darmo !
Bardzo dobra przedstawiony temat, skorzystam z polecenia.
OdpowiedzUsuń