W niedzielę, 25 września 2016 roku, w sercu Val d'Orcia - malowniczej Pienzy, odbył się ślub Karoliny i Rafała.
Tego dnia, w miasteczku, rozegrał się bieg La corsa del Pio czyli 5 km bieg murami i uliczkami borgo. W tej rywalizacji mogą brać udział jedynie mieszkańcy. Wieki temu, bieg nazywał się La corsa dell'oca, a inicjatorem tego wydarzenia był papież Pius II, który urodził się właśnie w Pienzy. Dodam, że wtedy Pienza nazywała się Corsignano. Kiedyś, główną nagrodą były dwie żywe gęsi, które dziś zamieniono na ceramiczne, wykonane przez lokalnych artystów.
Urząd stanu cywilnego, mieści się dokładnie na głównym placu. W podcieniach budynku, rozstawiono prowizoryczne kuchnie gdzie najstarsze mieszkanki smażyły bomboloni. Festa jak przystało na toskańskie miasteczko była niezwykle barwna i gwarna. Tłumy mieszkaców i przyjezdnych wypełniły malutką Pienzę po brzegi. Muzyka, tańce, procesja w strojach z epoki czy chociażby pojawienie się "Piusa II" w oknie, to tylko niektóre z licznych atrakcji. Tyle zdołałam zobaczyć przed przybyciem Karoliny i Rafała. Później pobiegłam na ceremonię.
Ślubu udzielał burmistrz miasteczka. Kiedy, po zakończonej uroczystości, Młodzi wyszli na plac, zgromadzony tłum zaczął wiwatować ! Wiem, że Włosi są bardzo spontaniczni, ale nawet w najśmielszych snach, nie spodziewałam się takiej reakcji. Chętnych do łapania wianka Panny Młodej nie trzeba było szukać :)))
A teraz kilka słów, które napisali do mnie Karolina i Rafał:
Decyzję o ślubie podjęliśmy spontanicznie - planując wakacje we
Włoszech. Na zorganizowanie ceremonii i dopełnienie formalności mieliśmy
zatem baaardzo mało czasu. Pomysł szalony, ale - co udowodniła Asia -
wykonalny :)
Już w pierwszym mailu opisała nam dokładnie,
co powinniśmy po kolei zrobić i ile mamy na to czasu.
Dzięki Asi cały
nasz wysiłek ograniczył się w zasadzie to jednej wizyty w polskim USC i
jednej wizyty na poczcie. Reszta potoczyła się błyskawicznie! Na miejscu
było idealnie i uważamy, że decyzja ta była jedną z najlepszych, jakie
podjęliśmy.
Dzięki Asi organizacja ślubu w Tosaknii okazała się bezstresowym i przyjemnym doświadczeniem.
Gdyby tak można było - z
przyjemnością byśmy to powtórzyli. Dzięki Asi organizacja ślubu w Tosaknii okazała się bezstresowym i przyjemnym doświadczeniem.
Dziękujemy!!!
Powitanie przez mieszkańców Pienzy ! |
Moja Anka (bez żadnej ustawki) złapała bukiet Panny Młodej. Oczywiście bukiet zabrała do domu :) |
Kochani Karolino i Rafale,
życzę Wam szczęścia, miłości i spłenienia marzeń.
Żeby każdy kolejny dzień, Waszej wspólnej drogi życiowej, był wyjątkowy.
piękne zdjęcia ... nie mogę się napatrzeć ...
OdpowiedzUsuńJa też ! Są wyjątkowe .
OdpowiedzUsuń