Kilometry maili, rozmowy telefoniczne, a nawet spotkania z narzyczonymi, zastanawianie się nad wyborem miejsca ceremonii, daty, załatwianie spraw w urzędzie, ustalanie menu, wybów kwiatów, muzyki... itd. Tym żyję, w czasie poprzedzajacym Wasz ślub.
Z doświadczenia wiem, że właściwie nic mnie już nie zaskoczy, ale jestem bardzo czujna do samego końca. Głęboki oddech biorę dopiero po ceremonii, co ja mówię, na drugi dzień, już po przyjęciu.
Ponieważ staram się zaspokoić oczekiwania swoich Klientów w najmniejszym detalu, wymieniami między sobą dziesiątki wiadomości. Czasami wszystko idzie jak z płatka, czasami trzeba się nagłowić i dodatkowo skontaktować. Bywa tak, że nasza korespondencyja znajomość zamienia się w przyjaźń i nie będę ukrywać, że po ślubie, brakuje mi tego wszystkiego.
Z Anią i Kubą, których ślub odbył się 6 września 2016, miałam szczęście pobyć jeden dzień dłużej, bo wpadli na świetny pomysł zorganizowania swoim Gościom kilkugodzinnego kursu gotowania. Pomysł jak najbardzej trafiony - przednia zabawa i prwadziwa rodzinna atmosfera. Wszyscy byli zadowoleni i do dziś korzystają z wyniesionej wiedzy. Ja też ! Od tego czasu, dorsz z porami wpisał się na listę moich ulubionych dań :)
A teraz kilka słów o przygotowaniach i uroczystości opowiedzą Ania i Kuba :
Minęły już dwa miesiące, a my nadal nie do końca jesteśmy pewni czy nasz
ślub w Toskanii był snem czy jawą. Potwierdzeniem tego, że nasze
marzenie się spełniło są jednak zdjęcia, do których wracamy w zasadzie
codziennie i za każdym razem mamy ochotę spakować się i tam wrócić.
Od
momentu zaręczyn wiedzieliśmy, że nasz ślub musi być magiczny, pełen
słońca i zapachów. Obejrzeliśmy chyba wszystkie możliwe sale weselne w
okolicy, rozpatrywaliśmy różne opcje, a jednak cały czas coś nam nie
pasowało. Odkryliśmy, że organizacja ślubu i wesela bardziej przypomina
transakcję handlową, aniżeli przygotowania pełne romantycznych uniesień.
Wtedy pojawił się pomysł Toskanii.
Zaczęliśmy szukać informacji w
internecie i natknęliśmy się na bloga Asi. Przeczytałam wszystko jednym
tchem i już tego samego dnia pisaliśmy do Asi wiadomość z prośbą o pomoc
w organizacji naszego ślubu. Asia jest osobą stworzoną do tego co robi.
Wymieniliśmy się kilkoma mailami i już wiedziała o co dokładnie nam
chodzi. Miejsca, które zaproponowała idealnie odzwierciedlały nasze
wyobrażenia o jednym z najważniejszych wyjazdów życia. Celowo mówimy o
całym wyjeździe, ponieważ mieliśmy poczucie, że wesele trwało przez
wszystkie dni naszego pobytu w przepięknej agroturystyce w Montale.
Jeśli mowa o agroturystyce to był strzał w dziesiątkę. Początkowo
celowaliśmy w inne miejsce ale Asia napisała, że tu nam będzie lepiej...
i było najlepiej :) Wspaniali gospodarze, kuchnia, a nawet goście,
którzy równolegle spędzali tam swój urlop. Czuliśmy się jak wśród
rodziny :)
Asi powierzyliśmy dosłownie wszystko, nawet kwestię wyboru
kwiatów. Powiedziałam tylko, żeby było naturalnie... Piękniejszej
wiązanki nie mogłam sobie wyobrazić. Pachniała rozmarynem na całą
Pistoie.
Asiu jesteś naszym aniołem stróżem. Dzięki Tobie
wiemy, że warto realizować sny i, że wszystko jest możliwe. Dziękujemy
Ci za cudowną organizację, indywidualne podejście i zrozumienie naszych
wyobrażeń.
Dziękujemy również za cudownie i smacznie spędzony czas
podczas warsztatów kulinarnych, które pomogłaś zrealizować. Dzięki Tobie
nasi goście weselni odtwarzają tamte chwile w swoich kuchniach.
Asiu co
tu dużo mówić Twoja pomoc sprawiła, że już na samą myśl o Toskanii
jesteśmy " Trzy metry nad niebem" :)
Ania i Kuba
Kochani Aniu i Kubo,
życzę Wam miłości i samych szczęśliwych chwil
na drodze do wspólnej starości :)