Powoli, po wakacjach, zaczynam wychodzić na prostą. Sezon dobiega końca. Dobiega, bo ostatni "moi" turyści powrócą do Polski dopiero w sobotę. Jeśli oczywiście nie zmienią zdania po obejrzeniu prognozy pogody !
Ponieważ zaczynacie już myśleć o przyszłym sezonie, to koniecznie muszę Wam przedstawić kilka nowych miejsc. Następne agroturystyki cierpliwie czekają w kolejce na odwiedziny, więc na pewno będzie w czym wybierać. O czym na bieżąco (w miarę możliwości) będę Was informować.
Agroturystykę, którą Wam dziś przedstawię, znalazłam przez przypadek podczas jednej z rodzinnych wypraw na początku lata. Jest to pięknie położona posiadłość u stóp Vinci, której właścicielem jest Francesco. Oprócz zamiłowania do Toskanii, Prowansji i staroci, wspólny język znaleźliśmy również jeśli chodzi o wino. Jak się okazuje zawodowo zajmuje się on sprowadzaniem do Toskanii drewna na beczki w których leżakuje wino. Chodzi głównie o dąb francuski i kanadyjski. Jego historii o zagranicznych wojażach starczyłoby na kilka książek przygodowo - enogastronomicznych. Od dawna nie spotkałam tak barwnej osobowości !
Francesco, nie jest rodowitym toskańczykiem, co już mnie nawet nie dziwi. Jako mały chłopiec przyjechał z całą rodziną do Toskanii z małego miasteczka gdzieś na północy Włoch, pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Prowadzenie agroturystyki od zawsze było jego marzeniem, ale z urzeczywistnieniem marzeń musiał czekać do momentu, aż zgromadzi odpowiednie środki finansowe. Wtedy, każdą wolną chwilę i każdy przypływ gotówki inwestował w swoje marzenie.
Wjazd na teren agroturystyki jest filmowy ! Zwykła, niezwykła droga. Moje marzenie.
Wjazd do agroturystyki |
Budynek w którym dziś znajdują się apartamenty i pokoje, stanowił kiedyś typową wiejską zabudowę. Oczywiście wszystko zostało odrestaurowane i dostosowane do dziesiejszych wygód.
Wnętrze to wynik fascynacji właściciela Toskanią i Prowansją. Wypadkowa jego wspomnień z podróży, przywiezionych z różnych miejsc pamiątek, szperanie po piwnicach dziadków, wujków oraz godziny spędzone na lokalnych ryneczkach.
Jak dla mnie bomba ! Chciałabym z tego miejsca wynieść dosłownie wszystko. Bez wyjątku.
Jak dla mnie bomba ! Chciałabym z tego miejsca wynieść dosłownie wszystko. Bez wyjątku.
Wszystkie pomieszczenia urządzone są ze smakiem. Meble i kolorystyka pięknie łączą się z wyrafinowanymi detalami.
Agroturystyka powstawała latami, a wyśnione miejsce znalazło
odpowiednią oprawę.
Tuż przy malutkiej recepcji jest wspólne dla wszystkich pomieszczenie. Tutaj możecie w spokoju i chłodzie poczytać dobrą książkę, pograć w gry planszowe, karty, posurfować w internecie czy napić się lampki wina.
W agroturystyce jest możliowść wynajęcia apartamentu z aneksem kuchennym (dla 2/4 osób) lub pokoju dwuosobowego. W przypadku pokoju w cenie jest już śniadanie, wprawdzie typowo włoskie, bo są to słodkie bułeczki, tosty, marmolady i ciasta domowego wypieku.
Na miejscu nie ma restauracji, ale w agroturystyce tuż obok (ok. 400 m) możecie przekąsić coś ze specjałów kuchni toskańskiej.
Właściciel postarał się również o ciekawe zagospodarowanie przylegającego do agroturystyki ogrodu. Sami widzicie, że miał ułatwione zadanie, bo malownicze krajobrazy nie potrzebują dodatkowych upiększeń.
To kute "coś" spędza mi sen z powiek. Jest to zwykły, zardzewiały żłób - mój nowy cel ! |
Vinci widziane ood strony basenu |
Sjestujący kot |
Już wiecie co możeccie zrobić ze sarym łóżkiem :) |
W tak pięknych okolicznościach przyrody nie mogło zabraknąć basenu ! Jest on bardzo malowniczo położony, właśnie z widokiem na Vinci. Rodzice małych dzieci na pewno będą zadowoleni, bo jest on ogrodzony. Francesco świadomie nie zainwestował w parasole, ale za to sam skonstruował przenośne daszki pod którymi można się schronić w upalne letnie dni.
Anka też fotografuj, ale inne obiekty :) |
Jadąc od strony Vinci, na samym krańcu zabudowań, zagubiony w przepastnych winnicach, w sąsiedztwie kościółka z XIII wieku i opustoszałego gospodarstwa, położony jest maleńki cmentarz. Na końcu miasteczka. Tu się wszystko kończy, albo dopiero zaczyna.
Jeśli znudzą się Wam kąpiele w basenie, spacery po winnicach i drzemki w hamaku to możecie eksplorować okolice. Stąd jest blisko to Vinci, Cerreto Guidi, Empoli, SAn Miniato, Florencji, San Gimignano, Volterry i Pistoi.
Zresztą znając swoich turystów powinnam napisać, że Rzym to tylko rzut beretem :) Wy nie boicie się odległości ! Dla Was 100 km to żaden dystans i to mnie bardzo cieszy.