czwartek, 13 marca 2014

Na fali

W Toskanii już wiosna.
Przepowiednie barmanki z Sinalunga  sprzed dwóch tygodni, o opadach śniegu nie znalazły potwierdzenia. I bardzo dobrze ! Śnieg jest, a i owszem w Abetone. Od nas z okien mieszkania widać piękne ośnieżone szczyty. Tam, na stokach, szaleli narciarze, a nas wywiało nad morze.
 
Tym razem chcieliśmy sobie zrobić piknik na plaży. Postanowiliśmy jechać przed siebie, bez konkretnego planu. Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Marina di Pisa. Bardzo lubię to miasteczko. Było to jedno z pierwszych miejsc, które pokazał mi Andrea. On, jeszcze jako chłopak, chociaż i teraz z moim bratem i tatusiem, jeździł tam na ryby.
 
Marina di Pisa (powiat Pisa) jest to małe miasteczko położone u ujścia rzeki Arno. Tu wpada do Morza Ligurskiego.  
Tak naprawdę Marina, znana z malowniczych domków rybackich, które usytuowane są tuż u ujścia rzeki do morza. 
 
 





Ze względu na swoje podobieństwo do wagi (widać szale z sieci), nazywane są bilancini (wł. bilancia - waga), a tubylcy mówią na nie po prostu retoni (wł. rete - sieć).




 
Zbliżała się pora obiadu. Grupka przyjaciół zaczynała przygotowania, a zaczęli od zarzucenia sieci :) Na naszych oczach zarzucili i wyciągnęli sieć ! Dwie sporych rozmiarów ryby. Tym razem krążące jak sępy mewy oblizały się tylko smakiem.
 
Ten mały koszyk, na górze po prawej stronie, służy do wyciągania ryb z dużej sieci.

 
 
Mile zaskoczyło nas zupełnie odnowione molo spacerowe. Nadal w przebudowie jest przystań wodna, mała galeria handlowa (!) i apartamenty.
 


Takie kolory i ciekawe struktury rzuciły mi się w oczy podczas spaceru. W lecie na pewno jeszcze się tu zazieleni. Systemy nawadniające i oświetlenie już gotowe ! Musimy tu koniecznie wrócić w lecie, wieczorem.


My, też poczuliśmy głód, a nie znaleźliśmy jeszcze piknikowej plaży. Jechaliśmy wzdłuż wybrzeża. Przejechaliśmy Tirrenię i Livorno, aż dojechaliśmy do Castiglioncello. Malutkiego miasta położnego nad jeszcze mniejszą zatoczką. Trochę duży zdrobnień, ale inaczej się nie da.



Plaża publiczna jest kamienista, ale przynajmniej dzięki temu woda jest krystalicznie czysta.



Widać było, że plaża nie została jeszcze uporządkowana po zimie, ale zdaje się, że nikomu to nie przeszkadzało. Słońce skusiło swoimi promieniami całe rodziny. Nie tylko my mieliśmy pomysł na jedzenie na świeżym powietrzu. Znaleźli się i pierwsi plażowicze, a był i jeden śmiałek, który sobie popływał :)
  
 U nas na początku było "z pewną nieśmiałością" ...

 
Później nie mieliśmy już wyjścia. Musiały zamoczyć chociaż stopy.




Poleżeliśmy tak sobie, do 17.00. Słońce przygrzewało naprawdę mocno i musieliśmy się zmusić do powrotu do domu. Z każdym dniem jest bliżej do lata i do wakacji ! A Wy już macie jakieś plany ?
 
 

11 komentarzy:

  1. A jednak morze, chociaż nie spełniłaś gróźb dotarcia do CT :) Nigdy tam nie byłam, muszę pojechać zobaczyć Marina di Pisa, narobiłaś mi apetytu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dotarłam do CT, bo zostawiłam je sobie na jeszcze cieplejsze dni. A do Marina di Pisa jedź koniecznie, musisz zobaczyć koniecznie te wagi :)

      Usuń
  2. Podoba mi sie taka mniej ciepla plaza...ladne krajobrazy, w tle snieg!!!! i sieci...ciekawe rozwiazania polowowe. Zanim zaczely sie rozruchy w Wenezueli tez bylam na takim rybackim wybrzezu i zauroczona sieciami pstrykalam zdjecia jak zwariowana, troche prymitywniej ale tez bajecznie...pozdrawiam Asiu i zazdroszcze ,ze sobie mozesz tak jezdzic po ladnych okolicach..Wenezuela w tej chwili jest sparalizowana barykadami, nie ma mowy o poruszaniu sie, cale szczescie ,ze mam ogrod i widoki na gory...buziak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażynko, często o Tobie myślę. Tak wiele mówi się o zamieszkach w innych częściach świata, a o Twoich stronach wcale... Dobrze, że jesteś z dala od najgorszego. Wybrzeże, szczególnie to zamieszkałe ma w sobie coś niezwykłego. My z Andreą ciągle się targujemy: dom nad morzem czy gdzieś w pięknej dolinie. Oczywiście jak już wygramy w lotka :) Pozdrawiam serdecznie, trzymaj się !

      Usuń
  3. Fajny wypad. Zazdroszczę tej bliskości morza i świeżych jego owoców. Asia, pytasz o wakacyjne plany. U mnie się niestety musiały zmienić.Miał być Krym ale z wiadomych względów nie da rady. Jeszcze na razie nie podjęłam żadnych decyzji poza tą ,że w maju znowu Toscania .Huraaaa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Maszko Twój pomysł wyjazdu na Krym. Wiadomo, że teraz to już historia. Na pewno wymyślisz coś ciekawego i równie "egzotycznego" " :) No, a w maju - będziesz w raju ! Buziaki

      Usuń
  4. ..to byl naprawde piekny dzien!!!!
    Bylam w zeszlym roku w Marina di Pietrasanta..magiczne miejsce...cala Florencja ...zakochalam sie jak miliony innych...))))
    Napewno tam wröce!!!
    Zazdroszcze dostepu do morza....ech...chcialabym tez tak))))
    Pozdrawiam z wiosennego Hessen -DE u nas tez wiosna w dzien prawie +20°C..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lore-Mia. Było leniwie, ciepło i bardzo rodzinnie ! W Marina di Pietrasanta byłam kiedyś z przyjaciółmi. Jadałam tam najlepsze kalmary w życiu :) Przypomniałaś mi, muszę tam wrócić !!! U nas wiosna w pełni. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Ciekawy ten 'system sieci'. Planow na wakacje jako takie jeszcze nie ma, kto wie moze Wlochy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że fajnie sobie wymyślili z tymi sieciami ? Nie wiem jak się sprawdzają w praktyce, ale jedno jest pewne: są bardzo "malownicze". Jeśli chodzi o wakacje to niby jest jeszcze trochę czasu, ale lepiej pomyśleć o nich wcześniej :) Pozdrawiam

      Usuń
  6. Moi Drodzy. Powiedzcie, która plaża na odcinku między Pisą a Grosetto jest najpiękniejsza?

    OdpowiedzUsuń