Życzenia świąteczne

Zdrowych i wesołych świąt Bożego Narodzenia.

Buon Natale 

Świątecznie

 Przygotowania do świąt, a właściwie do Wigilii zaczęłam z kilkudniowym wyprzedzeniem. Nie lubię robić na ostatnią chwilę, siedzieć do późna w nocy, a podczas kolacji marzyć o tym żeby rodzina nareszcie rozeszła się do domów. Tym razem zostajemy w Toskanii, a to znaczy, że na kolacji będziemy mieli Rodzinę mojego męża. Bardzo lubię te momenty, bo nie mamy wielu okazji żeby spotykać się w takim gronie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego o tym piszę? 

Otóż wczoraj, wpadł mi w ręce artykuł z jakiegoś plotkarskiego portalu o tym jak to pewien Włoch spędzał święta Bożego Narodzenia w Polsce. 

Z jego opowieści wynikało, w wielkim skrócie, że ledwo uszedł z życiem z „przeżarcia i przepicia”. Ja wiem, że każdy jest inny czy to Polak czy to Włoch. Wychowaliśmy się na zupełne innych smakach, jesteśmy przyzwyczajeni do innych potraw, innych pór posiłków, innych tradycji…ecc. Ale obraz jaki malował się po opowiadaniu tego konkretnego Włocha, porównać można jedynie do kilkudniowego survivalu. 

Przeżył, ale ma na plusie 5 kg. 

Ale do czego zmierzam 😉 

Zakwestionował smaki wielu dań (to zrozumiałe) i absolutnie nie podziela tradycji łamania się opłatkiem. Bo jak relacjonuje, zrobiło się wielkie zamieszanie, nie rozumiał co do niego mówiono, wszyscy się ze wszystkim całowali … Bo przez wszystkie dni świąt tylko jedli i pili, jedli i pili ! I to wódkę!!!! Tak naprawdę to zrobiło mi się szkoda jego dziewczyny. Mam tylko nadzieję, że nie dał jej tego odczuć. Ja jestem w tej komfortowej sytuacji, że mój Andrea nie marudzi. Raz, że jak mówi „co kraj to obyczaj”, a po drugie to te nasze dania, najnormalniej w świecie jemu smakują. Owszem karpia sobie drugi raz nie dołoży, a kompotu napije się jak już naprawdę się zatka. Ale nigdy nie narzekał, chociaż został rzucony kilkanaście lat temu na głęboką wodę. Dziewczynki, wiadomo, dostały miłość do polskich dań w pakiecie startowym. 

Mało tego, moi jutrzejsi Goście wręcz poprosili mnie o zrobienie kapusty z grzybami, barszczu i ryby faszerowanej o sałatce jarzynowej nie wspominając. A każdy ze znanych mi Włochów lubi polskie jedzenie. Natomiast tradycja dzielenia się opłatkiem zarówno dla Andrei jak i Dziewczynek jest czymś wyjątkowym, stąd oczywiste jest, że przenieśliśmy ten zwyczaj również tutaj, do Toskanii. 

I żebyście nie czuli się źle ze świątecznym piciem i jedzeniem, bo zdradzę Wam że we Włoszech jest dokładnie tak samo jak w Polsce! 

Siedzi się przy stole, je się więcej niż zwykle i pije więcej niż zwykle. W tv non stop przewijają się reklamy środków na trawienie. Słynna dieta śródziemnomorska na kilka dni ustępuje miejsca totalnej rozpuście. Od tego w końcu mamy święta! 

Tamten zupełnie odosobniony typ, który skłonił mnie do oderwania się od „garów” i napisania tego wywodu, mam wrażenie, że urwał się z choinki!

Caffe Poliziano

Jest takie miejsce w #Montepulciano gdzie (na chwilę) zapomniałam o winie 🤪 Ja wiem, że to dziwne bo tam wszystko kręci się wokół tego trunku, ale w #caffepoliziano zatrzymałam się jedynie na ☕️ i #cornetto. Oczy natomiast, najadły się do syta … Nie mam na myśli wyłącznie wystroju, ale przede wszystkim chodzi mi o widok z maleńkiego tarasu.

.

Toskańskie klimaty

Geranium to część integralna Toskanii. Podobnie jak wino, słoneczniki, jak Florencja, Val d’Orcia, jak oliwa, jak maki, jak Siena, jak kamienne domy, jak bale z siana rozrzucone na polach, jak cyprysy, jak Renesans, jak masywne okiennice, jak Leonardo da Vinci… i takie tam 🤪 No właśnie, a Wy co byście jeszcze dodali? 

Wakacje

 Od piątku we Włoszech mamy wakacje ! Ten stan utrzyma się do połowy września 😱🤪🙈 Jakoś wytrzymam 🤣

Campagnatico

 Są w Toskanii miasteczka, które o splendorze Pienzy czy sławie Cortony mogą jedynie pomarzyć. Tak naprawdę to nawet nie jestem pewna czy ich mieszkańcy chcieliby tego rozgłosu. Musicie mi uwierzyć, że takich nieoszlifowanych diamentów, jest całe mnóstwo. Znajdziecie w nich wszystko to czego szukamy w toskańskich miasteczkach: kamienne domy, wąskie uliczki, czerwone begonie w oknach i obłędnie piękne widoki. W niektórych z tych miejsc, turyści są nadal odbierani z wielkim zainteresowaniem. Warto czasami odpuścić sobie różne przewodniki i iść za instynktem! Tu malownicze miasteczko Campagnatico, w pobliżu Grosseto. 

Lago di Massaciuccoli

 Lago di Massaciùccoli, leżące na terenie Parku Przyrody Migliarino, San Rossore, i Massaciuccoli to oaza spokoju. Błoga cisza, przerywana jedynie świergotaniem ptaków, dla których podmokłe tereny i wysokie trawy stanowią doskonałe warunki lęgowe. Jeśli zamarzycie o chwili oddechu od zatłoczonych toskańskich miasteczek, to już wiecie gdzie szukać ukojenia.