poniedziałek, 6 lutego 2017

Toskański ślub Ani i Kuby

 
Kilometry maili, rozmowy telefoniczne, a nawet spotkania z narzyczonymi, zastanawianie się nad wyborem miejsca ceremonii, daty, załatwianie spraw w urzędzie, ustalanie menu, wybów kwiatów, muzyki... itd. Tym żyję, w czasie poprzedzajacym Wasz ślub.
 
Z doświadczenia wiem, że właściwie nic mnie już nie zaskoczy, ale jestem bardzo czujna do samego końca. Głęboki oddech biorę dopiero po ceremonii, co ja mówię, na drugi dzień, już po przyjęciu.

Ponieważ staram się zaspokoić oczekiwania swoich Klientów w najmniejszym detalu, wymieniami między sobą dziesiątki wiadomości. Czasami wszystko idzie jak z płatka, czasami trzeba się nagłowić i dodatkowo skontaktować. Bywa tak, że nasza korespondencyja znajomość zamienia się w przyjaźń i nie będę ukrywać, że po ślubie, brakuje mi tego wszystkiego.

Z Anią i Kubą, których ślub odbył się 6 września 2016, miałam szczęście pobyć jeden dzień dłużej, bo wpadli na świetny pomysł zorganizowania swoim Gościom kilkugodzinnego kursu gotowania. Pomysł jak najbardzej trafiony - przednia zabawa i prwadziwa rodzinna atmosfera. Wszyscy byli zadowoleni i do dziś korzystają z wyniesionej wiedzy. Ja też ! Od tego czasu, dorsz z porami wpisał się na listę moich ulubionych dań :)

A teraz kilka słów o przygotowaniach i uroczystości opowiedzą Ania i Kuba : 
 
Minęły już dwa miesiące, a my nadal nie do końca jesteśmy pewni czy nasz ślub w Toskanii był snem czy jawą. Potwierdzeniem tego, że nasze marzenie się spełniło są jednak zdjęcia, do których wracamy w zasadzie codziennie i za każdym razem mamy ochotę spakować się i tam wrócić.
 
 Od momentu zaręczyn wiedzieliśmy, że nasz ślub musi być magiczny, pełen słońca i zapachów. Obejrzeliśmy chyba wszystkie możliwe sale weselne w okolicy, rozpatrywaliśmy różne opcje, a jednak cały czas coś nam nie pasowało. Odkryliśmy, że organizacja ślubu i wesela bardziej przypomina transakcję handlową, aniżeli przygotowania pełne romantycznych uniesień.
 
Wtedy pojawił się pomysł Toskanii.
 
Zaczęliśmy szukać informacji w internecie i natknęliśmy się na bloga Asi. Przeczytałam wszystko jednym tchem i już tego samego dnia pisaliśmy do Asi wiadomość z prośbą o pomoc w organizacji naszego ślubu. Asia jest osobą stworzoną do tego co robi. Wymieniliśmy się kilkoma mailami i już wiedziała o co dokładnie nam chodzi. Miejsca, które zaproponowała idealnie odzwierciedlały nasze wyobrażenia o jednym z najważniejszych wyjazdów życia. Celowo mówimy o całym wyjeździe, ponieważ mieliśmy poczucie, że wesele trwało przez wszystkie dni naszego pobytu w przepięknej agroturystyce w Montale. Jeśli mowa o agroturystyce to był strzał w dziesiątkę. Początkowo celowaliśmy w inne miejsce ale Asia napisała, że tu nam będzie lepiej... i było najlepiej :) Wspaniali gospodarze, kuchnia, a nawet goście, którzy równolegle spędzali tam swój urlop. Czuliśmy się jak wśród rodziny :)
Asi powierzyliśmy dosłownie wszystko, nawet kwestię wyboru kwiatów. Powiedziałam tylko, żeby było naturalnie... Piękniejszej wiązanki nie mogłam sobie wyobrazić. Pachniała rozmarynem na całą Pistoie. 
 
  Asiu jesteś naszym aniołem stróżem. Dzięki Tobie wiemy, że warto realizować sny i, że wszystko jest możliwe. Dziękujemy Ci za cudowną organizację, indywidualne podejście i zrozumienie naszych wyobrażeń.
 Dziękujemy również za cudownie i smacznie spędzony czas podczas warsztatów kulinarnych, które pomogłaś zrealizować. Dzięki Tobie nasi goście weselni odtwarzają tamte chwile w swoich kuchniach.
 
Asiu co tu dużo mówić Twoja pomoc sprawiła, że już na samą myśl o Toskanii jesteśmy " Trzy metry nad niebem"  :)
 
Ania i Kuba 
 
 
 
 
 
 

 


Kochani Aniu i Kubo,
życzę Wam miłości i samych szczęśliwych chwil
na drodze do wspólnej starości :)
 
Bukiet Panny Młodej : ProArte
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz