piątek, 28 czerwca 2013

Pani Asiu, popracuję nad mężem i dam znać - czyli warsztaty kuchenne w Toskanii




Toskania oferuje znacznie więcej niż “tylko” światowej klasy zabytki, dzieła sztuki, malownicze miasteczka i piękne krajobrazy. Nie możemy zapomnieć o jej wspaniałej kuchni i doskonałym winie!
Kuchnię toskańską charakteryzuje proste, zaryzykuję nawet, chłopskie jedzenie, które w dużej  mierze jest uzależnione od zmieniających się pór roku. Trzeba przyznać, że Toskańczykom nie brakuje fantazji jeśli chodzi o gotowanie, ale mimo wszystko najlepsze przepisy pochodzą jeszcze sprzed wieków. W tutejszej kuchni nic się nie marnuje. Czerstwy chleb w lecie zamienia się w pyszną panzanellę, a w zimie w doskonałą pappa al pomodoro. Swoje gastronomiczne bogactwo, Toskania zawdzięcza urodzajnej ziemi, doskonałemu klimatowi i dostępowi do morza. Nie brakuje tu ani mięsa, ani ryb, a tym bardziej warzyw.
Tu zjadłam po raz pierwszy królika (w moim domu były raczej do głaskania), przepiórkę i kuropatwę czy chociażby krwistą bistecca alla fiorentina. To, tu rozsmakowałam się na zabój w karczochach

 
oberżynach
  
i smażonych kwiatach cukinii! 

Zaczęłam namiętnie używać ziół głównie rozmarynu, bazylii, szałwii, mięty, tymianku



Pikantna papryczka to już standard w naszej kuchni. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku :)

 
Odkryłam trufle, których wcześniej nie miałam okazji nawet spróbować. Doceniłam prostotę gotowania, bo w Toskanii, im mniej składników tym smaczniej. Czasami im szybsze w przygotowaniu, tym lepsze.

Zwariowałam na punkcie przepysznej i kolorowej fasoli. Chyba w całym swoim życiu nie zjadłam jej tak dużo jak właśnie w Toskanii. 







Stałam się amatorką oliwy z oliwek. Nie ma nic lepszego na świecie niż pajda podpieczonego toskańskiego chleba (niesolonego) potartego ząbkiem czosnku, polanego (świadomie nie użyłam słowa skropionego!) oliwą z oliwek i posypanego solą! Takie pyszności jedzą na podwieczorek toskańskie bimbi (dzieci), w tym moje !





Jeszcze kilka lat temu pytałam ze zdziwieniem Andrei, dlaczego upiera się przy makaronie penne (rurki), skoro farfalle (kokardki) smakują identycznie??? Identycznie, takie same???? NIE, przecież w penne zostaje więcej sosu, podczas gdy z farfalle sos spływa. To takie oczywiste! No tak, z roku na rok i dla mnie zaczyna stanowić to różnicę. 
Jednak jajeczny, domowej roboty jest zdecydowanie najlepszy!



 
A propos różnicy, z winem było tak samo. Nie powiem, żebym przed przeprowadzką do Toskanii piła jedynie “patykiem pisane”, bo zaliczyłam też kilka poważnych degustacji, ale nadal wino to było po prostu wino. Jak się okazuje nie miałam pojęcia o wyobrażeniu! Teraz to już całkiem inna bajka. Szczególnie po ostatnich ćwiczeniach/degustacjach pod okiem prawdziwego sommeliera! 


Nie wyobrażam już sobie swojej kuchni bez przystawki typu bruschetta z pysznych świeżych pomidorów,


 bez plasterka prosciutto toscano,



bez crostini,



czy chociażby oliwek:


 

A u nas, w toskańsko-polskiej rodzinie, jeśli chodzi o gotowanie, role są wyraźnie podzielone. Ja gotuję po polsku, a Andrea po włosku. Uważam to za bardzo naturalne, bo On na pewno nie ugotuje tak dobrego bigosu jak ja, a ja nie jestem w stanie nawet zbliżyć się do doskonałości jego spaghetti allo scoglio! Ale robię też pyszne ragù, panzanellę, parmigianę, risotto z grzybami, smażone karczochy, jestem specjalistką od sorbetu cytrynowego...ojej, to ja jednak trochę gotuję i po ichniemu!? 

Ale co ja Wam będę opowiadała (i tak pewnie niektórym już cieknie ślinka!), zapraszam Was na warsztaty kulinarne. 
Nie wątpię oczywiście w Wasze zdolnośći kulinarme. Na pewno i Wy potraficie przygotować włoskie dania, ale jestem pewna, że kilka lekcji gotowania na pewno Wam nie zaszkodzi, dojdziecie po prostu do perfekcji!
Szef kuchni, pod okiem którego będziecie zagłębiać się w arkana kuchni toskańskiej, to Elisa. 

 
Elisa, ukończyła szkołę gastronomiczną, praktykowała w renomowanych restauracjach we Włoszech i za granicą, a teraz prowadzi agroturystykę wspólnie ze swoimi rodzicami. Pomimo, iż zjeździła kawał świata i w jej przypadku można powiedzieć, że z niejednego gara jadła, szczególnym sentymentem darzy kuchnię toskańską. Ja miałam okazję skosztować jej specjałów. Zapewniam, że nie zawiedziecie się.
Oprócz 12 godzin zajęć praktycznych w kuchni, razem z Elisą wybierzemy się na targ w Pistoi w poszukiwaniu inspiracji i świeżych produktów do przygotowania wykwintnej kolacji. Będziecie mogli spróbować toskańskich win w pobliskiej winnicy, którą opisałam tutaj.


Zaprowadzę Was na wyśmienitą bistecca alla fiorentna w Antico Ristoro di Cambi we Florencji, o którym to miejscu pisałam tutaj.

Poniżej znajdziecie informacje dotyczące warsztatów, które odbędą się w dniach 


od 28 września do 5 października 2013.

1 dzień / 28 września - sobota
- Przyjazd do agroturystyki
- Kolacja powitalna

2 dzień / 29 września - niedziela
- Śniadanie w agroturystyce
- Dzień wolny - czyli robicie co chcecie :)

3 dzień/ 30 września - poniedziałek
- Śniadanie w agroturystyce
- 09.00 - 13.00 - kurs gotowania
- 13.15 - obiad na który składają się dania przez Was wcześniej przygotowane
4 dzień / 1 października - wtorek
- Śniadanie w agroturystyce
- 15.00 - 17.00 - zwiedzanie Florencji z przewodnikiem mówiącym po polsku
- 17.00 - 19.00 - czas wolny we Florencji
- 19.30/20.00 - kolacja w typowej florenckiej restauracji, której popisowym daniem jest bistecca alla fiorentina czyli krwisty bewsztyk
- 21.30/22.00 - powrót do agroturystyki

5 dzień / 2 października - środa
- Śniadanie w agroturystyce
- 09.00 - 13.00 - kurs gotowania
- 13.15 - obiad na który składają się dania przez Was wcześniej przygotowane


 6 dzień /  3 października - czwartek
- Śniadanie w agroturystyce
- 16.30 - degustacja wina w winnicy w pobliżu Pistoi

7 dzień / 4 października - piątek
- Śniadanie w agroturystyce
- 14.30-16.30 - zakupy na najsłynniejszym targowisku w Pistoi - Piazza della Sala
- 16.30 - 20.00 - kurs gotowania
- 20.30 - pożegnalna kolacja na którą będą się składały dania przez Was przygotowane

8 dzień / 5 października - sobota
- Śniadanie w agroturystyce
- powrót do domu 

Cena zawiera:
·         zakwaterowanie w pokoju dwuosobowym z łazienką
·         7 śniadań (śniadanie w formie bufetu szedzkiego)
·         12 godzin praktycznych pod okiem szefa kuchni
·      kolacja powitalna (napoje wliczone)
·         2 obiady, które przyrządzicie własnoręcznie (napoje wliczone)
·         2 godziny zakupów z szefem kuchni
·         pożegnalna kolacja, którą sami przygotujecie z zakupionych wcześniej produktów (napoje wliczone)
·         kolacja w typowej florenckiej restauracji Antico Ristoro di Cambi we Florencji (napoje wliczone)
·         degustacja wina w winnicy w pobliżu Pistoi
·         3 godzinne zwiedzanie Florencji z przewodnikiem mówiącym po polsku
·         opieka VisiToscana

 
Przed wami lista dań, które między innymi będziecie przygotowywać podczas warsztatów kulinarnych.

Toskańskie przystawki, domowy makaron typu tagliatelle, maccheroni, ravioli z serkiem ricotta i szpinakiem, cannelloni, lasagne. Do tego prosty sos pomidorowy, ragù tradycyjne i ragù z dzika. Na drugie spezzatino di manzo czyli rodzaj naszego gulaszu z wieprzowiny, coniglio alla cacciatora czyli królik po myśliwsku i wiele innych dań.


Dodam, że kurs będzie prowadzony w języku polskim. Ja będę Waszym tłumaczem.

Na miejsce warsztatów kulinarnych wybrałam moją ulubioną agroturystykę:


Pisałam o niej między innymi tutaj i tutaj.
  
Na koniec chciałam Wam uzmysłowić czym dla prawdziwego Toskańczyka jest dobra kuchnia i wino. Idealnie oddaje to powiedzenie, które kiedyś usłyszałam będąc w Chianti:
Bevi, mangia, ama forte
non aver paura della morte!

czyli

Pij, jedz, kochaj do upadłego i nie bój się zgonu swego!

Chociaż z drugiej strony żyć - nie umierać, bo aż szkoda !




PS.
Myślę, że jestem Wam winna wyjaśnienia odnośnie tytułu dzisiejszego posta. Otóż od dłuższego czasu, wiele Pań pytało mnie o kurs kulinarny w Toskanii. Dodam, że większości to moje stałe czytelniczki i Panie, które z moją pomocą odwiedziły Toskanię w ubiegłym, a nawet w tym roku. Z wielkim entuzjazmem przyjęły informację o organizowanym przez mnie kursie. No, ale następny urlop w Toskanii? Wtedy właśnie padało moje ulubione zdanie: Pani Asiu, popracuję nad mężem i dam znać!
I w tym momencie przypomniałam sobie siebie sprzed kilku miesięcy, kiedy to krążyłam od dłuższego czasu przed witryną sklepu z galanterią skórzaną i mętnym wzrokiem omiatałam pewną torbę... Na punkcie tej torby dostałam najnormalniej w świecie fioła. No i co? Torbę oczywiście mam! 
Ach, my kobiety mamy swoje sposoby, aby przekonać naszych mężczyzn :)






53 komentarze:

  1. Czy jesteś pewna, że potrzebna jest Ci Elisa? Wygląda na to, że sama mogłabyś taki kurs poprowadzić :) Zdjęcia smakowite :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiaku, potrzebna Elisa. przynajmniej na pierwszym kursie :) Póżniej, kto wie??? Tym razem moje ulubione zdjęcia w przybliźeniu. Buziaki

      Usuń
  2. Pierwsze będą wakacje w Toskani :)a potem będzie kurs :)już nie długo za miesiąc nasza wymażona podróż:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hurra, viva Toscana !!! No i życzę udanych wakacji :)

      Usuń
    2. Pani Asiu to dzięki pani wyjeżdżamy!!!już odliczam:)Wioletta

      Usuń
    3. Aha, to ja już teraz wiem wszystko. W takim razie do zobaczenia Pani Wiolu.

      Usuń
  3. Asiulka oczywiście, że cieknie ślinka!!! mniam. Jak zawsze w Twoich opisach pełno smaku i zapachów. Zdjęcia zachwycające :) A wino?... przypomniałam sobie mój lot na dywanie i Twój przemarsz (są zdjęcia). Pamiętasz?? :D Ściskam kochana i już ani słowa więcej pssst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiulka, po pierwsze primo tamte zdjęcia mają naście lat i musimy zrobić sobie aktualne, no nie? A po drugie primo to jeszcze w Toskanii nie latałaś na dywanie :) Jak zawsze szczodra w pochwałach. Oj, baaardzo to lubię! Buziaki

      Usuń
  4. od razu zrobiła się głodna, poproszę przepis na wątróbkową pastę!! oliwę wypijam niemalże litrami; niesolony chleb jest fantastyczny ;-) zaintrygowała mnie kolorowa fasola....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki, mój czy poczekamy na kurs? Fasola jest pyszna, a niesolony chleb pyszny jest do słonej salami, szynki czy chociażby oliwek... Pozdrawiam

      Usuń
  5. Alez to bykby wykwitny prezent urodzinowy :) i w dodatku październik w Toskanii z pyszna kuchnia to musi być coś niepowtarzalnego :)

    P.s. Ta winnica jest piękna ! :) i czy w tej agrostyrystyce znalazłoby się 35 miejsc :)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie popracuj nad przyszłym mężem :) Prześlę C informacje mailem. Buziaki

      Usuń
    2. Przy kolejnym takim kursie chyba nie oprę sie wraz z mama, wczoraj razem ogladałyśmy zdjęcia i mama zachwycona :)

      Za tydzień w sobotę jedziemy w odwiedziny do rodziców Marcina, także będę czekać cierpliwie na wieści :) całuje

      Usuń
    3. Nie ma problemu, będą następne! Cieszę się, że pomysł się podoba. OK, do przyszłęj soboty będziesz miała wszystko. Pa

      Usuń
  6. kurczaki pisałam tu już komentarz ale chyba się nie opublikował ;/

    Niestety u mnie nie uda się męża "urobić" bo dopiero co wróciliśmy z Toskanii i niestety kolejne fundusze na taki wyjazd nazbieramy dopiero na przyszły rok. Nie oszczędzamy się w jedzeniu więc niestety przejadamy mnóssssssssssssssssssssstwo kaski :D

    Ale taki przepisik na ragu to bym wzięła, oj wzięła ... albo na tradycyjne pici ...

    PS. W przysłowiu zapewne miało być jedz od jeść (mangiare) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly, zbawicielko Ty moja! Natychmiast przeprawiłam ź na z, dziękuje Ci bardzo. No tak, biorąc pod uwagę, źe kursujecie z ziemi polskiej do wloskiej kilka razy do roku, to się nie dziwię! Od Andrei ten przepis chciałaś, powiadasz? ( bo wczoraj widziałam, że się opublikowałaś). Będzie i przepis... Buziaki

      Usuń
    2. oj tam zaraz zbawicielko :) nie chciałam się czepiać bo znam tylko podstawy włoskiego ale przysłowie jest bardzo trafne i podoba mi się, więc pomyslałam, że inni je mogą gdzieś cytować i będzie z błędem :)

      Ano od 4 lat co roku wakacje spędzamy we Włoszech bo jesteśmy Italomaniakami. Pierwszego roku 2 tygodnie deptaliśmy po Rzymie. Mam wrażenie, że bym mogła własną mapę tego miasta stworzyć po tym wypadzie. No a potem zawitaliśmy pierwszy raz do Toskanii i tak nam już zostało, że 3 razy tam wracaliśmy.

      Włoskie jedzenie UWIELBIAM !!!! dzika mogłabym jeść 3 razy dziennie tak jak i wszelkie makarony (dziś było penne z pesto mojego wyrobu na przykład) no i dlatego zbieram pieczołowicie wszelkie oryginalne przepisy :))) chętnie bym właśnie taki na ragu gdzieś dorwała no i na pici bo ponoć to proste i nawet już wiem jak się je "gniecie" :)

      Będzie przepis ?????????? mniiiiaaaaaaaaammmmmmmm !

      Usuń
  7. No jakoś muszę sobie to zorganizować ...hmm PS. Zdjęcia cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daj się prosić :) Będzie i smacznie i sympatycznie!

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Maszko i zobaczę Ciebie ponownie!!! Już się nie mogę doczekać :) oj, będzie się działo.

      Usuń
  9. Mam wielka przyjemnosc z tym, ze moge zagladac tu. Rog obfitosci! I w takym stylu, dziekuje
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Angeliko, cieszę się bardzo. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam

      Usuń
  10. Bardzo apetyczne, no i do tego mężów chyba specjalnie nie trzeba namawiać, bo wiadomo, że na tym skorzystają w myśl zasady "przez żołądek do serca" ;), chyba że jak w naszym wypadku ja gotuję weekendowo ;), bo po niemal roku we francuskich kuchniach, to mój mąż jest lepszym specjalistą, ja zdecydowanie wolę robić sałatki i piec ciasta ;).
    I masz rację, śródziemnomorska kuchnia smaczna i prosta, kiedy my świeże zioła i nieskomplikowane potrawy ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, faktycznie, nie pomyślałam o sercu i żołądku... Włoska kuchnia jest po prostu PYSZNA. Farciara z Ciebie - gotujący mąż :)

      Usuń
    2. to pewnie przez lekką domieszkę włoskiej krwi ;)

      Usuń
    3. I stała się jasność... Teraz wiem już wszystko ! Troszkę Włocha + praktyki we francuskiej kuchni, ah!

      Usuń
  11. Nad mężem popracowałam i będę tam:))) nie mogę w to uwierzyć:) teraz musze opracowac plan zajęć dla męża gdy nie będzie mnie w domu co by mu głupoty do głowy nie przychodziły:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo się w związku z tym cieszę! No tak, trzeba jakieś zajęcia znależć dla męża. Najlepiej w domu, żeby nigdzie nie musiał wychodzić. O wiem, remont! Przyjemne z pożytecznym :)

      Usuń
  12. dzien dobry!
    bardzo mnie zainteresowala Pani propozycja, chcialam sie zapytac czy mieszkajac w tej agroturystyce trzeba miec samochod czy mozliwy jest dojazd miescowymi srodkami lokomacji?
    Pozdrawiam serdecznie
    Wyspa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że pomysł Ci się spodobał. Do tej agroturystyki najlepiej dotrzeć samochodem, inaczej nie ma szans. Ja również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. Asiu, ale może da się to jakoś uzgodnić z innymi uczestnikami?

      Usuń
    3. Szanowna Wyspo, bo teraz zaczynam mieć wątpliwości, czy to Ty napisałaś do mnie dziś maila? Będę wdzięczna za informację, asia

      Usuń
    4. Nie,nie napisalam maila. Po prostu zastanawialam sie nad kursem, ale ja przylecialabym samolotem z Paryza do Toskanii, wiec potem musialabym odrozowac autobusami...
      Mowi sie trudno! Moze nastepnym razem uda mi sie namowic jakas zmotoryzowana kolezanke z Polski.
      Pozdrawiam serdecznie
      Wyspa
      PS A tak dla wyjasnienia - jestem czytelniczka bloga Malgosi od 3 lat, czasami zagladam do Ciebie tez, ale w Internecie raczej sie nie udzielam, bo po prostu nie mam czasu na pisanie wlasnego bloga.

      Usuń
    5. Myślę, że można to jakoś dograć. Jeśli możesz to napisz do mnie proszę maila. A Paryż też piękny, ehh ! Pozdrawiam

      Usuń
  13. uwielbiam włoskie klimaty, więc chętnie dopisuję sobie Twojego bloga!
    Ciao!

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj! Jak to bywa trafilam zupelnie przez przypadek!!!
    Mam pare pytan jesli chodzi o kurs:
    -dojazd-jest na wlasna reke? czy jest w poblizulotnisko,gdzie mozna przyleciec??
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy sa jeszcze miejsca???

      Usuń
    2. Iore-Mia, najbliższe lotnisko to Florencja. Z tym, że tanie linie latają do Pisy lub do Bolonii. Nie wiem czy chciałabyś później wypożyczyć samochód czy dostać się do Pistoi pociągiem. Na pewno jakoś udałoby się na dogadać. Jedno miejsce powinno się jeszcze znaleźć :) Jeśli jesteś zainteresowana to proszę o kontakt na mail info@visitoscana.com, pozdrawiam. asia

      Usuń
  15. Ależ mam wielką ochotę na taki kurs! Niestety w tym roku na pewno się nie uda, ale w przyszłym z pewnością znów zawitamy do Italii więc liczę na reedycję ;) Pozdrawiam, ach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga Ach!, będzie repeta bo już widzę, że robi się ciasno :) pozdrawiam, Asia

      Usuń
  16. Cuda proponujesz, podziwiam, pozdrawiam,Marzę o Toskanii, morze kiedyś marzenia sie spełnią papa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że marzenia się spełniają, będziesz następna :) Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  17. Tak smakowicie opisałaś toskańskie smakołyki, że przypomniały mi się te smaki! Totalnym zaskoczeniem był dla mnie chleb bez soli, i nie przyzwyczaiłam się do tej pory do oliwek. Na pewno będzie cudnie, zazdroszczę! Wizyta w Twoich stronach jest na mojej liście marzeń! A tymczasem pakuję się nad jezioro w lubuskiem! pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez chce nad jezioro :) Oliwki sa faktycznie specyficzne Ale jak sie juz rozsmakujesz ... Czekam na Ciebie w Toskanii!

      Usuń
  18. Witam serdecznie,czy są jeszcze miejsca na te pyszne warsztaty?Iwonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Iwonko, jest jeszcze jedno miejsce :)

      Usuń
    2. Dzięki za odp.,ale mam jeszcze pytanie,czy gdyby chciało się wybrać z rodziną(2 os.),która nie uczestniczyłaby w warsztatach,to czy jest szansa na znalezienie dla nich noclegu w agroturismo gdzieś nieopodal?A jak wygląda sprawa przemieszczania się na miejscu?Czy uczestnicy warsztatów muszą mieć swój transport?

      Usuń
    3. Iwonko, nie ma problemu z miejscami. Rodzina jeszcze się zmieści i to w tej samej agroturystyce :) Na miejscu najlepiej jest mieć swój transport ponieważ agroturystyka jest oddalona od najbliższego np. przystanku autobusowego czy stacji kolejowej. Myślę jednak, że jakieś rozwiązanie znajdziemy. Przecież są jeszcze inne, zmotoryzowane uczestniczki. Najlepiej jeśli skontaktujesz się ze mną mailowo: info@visitoscana.com Pozdrawiam

      Usuń
  19. Wszystkie te smaki uwielbiam, chociaz w Toskanii jeszcze nie bylam. Bardzo apetyczne zdjecia! Pozdrawiam serdecznie. Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, w takim razie zapraszam serdecznie do Toskanii! Najlepiej wszystkiego spróbować na miejscu :) Pozdrawiam

      Usuń
  20. i po warsztatach kuchennych, wspaniały toskański tydzień z fantastycznymi dziewczynami na kursie, a Elisa, szefowa kuchni wszystkich zauroczyła swoim warsztatem kuchennym, wspaniałymi potrawami które przygotowywała razem z nami, niezapomniany tydzień, który spędziłam na poznawaniu smaków i aromatów Toskanii :) pozdrawiam cieplutko, Danusia

    OdpowiedzUsuń